Ryanair może stać się polską firmą. Jego szef obraził się na pracowników

Konrad Bagiński
Dyrektor zarządzający Ryanair, Michael O'Leary, zagroził przeniesieniem większej liczby miejsc pracy do Polski, ponieważ jego linia lotnicza staje przed perspektywą kolejnych strajków załóg w Europie.
Michael O'Leary, szef Ryanaira rozważa przeniesienie miejsc pracy do Polski mat. pras.
Ryanair operuje z 86 baz w 37 krajach, w zeszłym roku przewiózł 130 milionów pasażerów. A kilka dni temu okazało się, że ma gotowe plany przeniesienia załogi i samolotów z Dublina do Polski, twierdząc, że planowane strajki w innych europejskich krajach byłyby szkodliwe dla firmy.

Strajk w Ryanair
Piloci i personel pokładowy linii Ryanair szykuje się do potężnego strajku. W Niemczech opowiedziała się za nim przeważająca część załogi, protesty odbyły się już we Włoszech, Hiszpanii, Portugalii i Belgii.

O'Leary zapowiedział, że jest gotowy do cięcia miejsc pracy "na każdym rynku", jeśli uzna to za konieczne. Dodał, że irlandzki rynek został zepsuty przez strajki i protesty, rozważa więc przeniesienie sporej części biznesu do Polski. Bo u nas zapotrzebowanie na usługi Ryanaira szybko rośnie, więc firma ma tu duży potencjał rozwoju.


Piloci firmy domagają się bardziej przejrzystych systemów promocji i transferów, zaś personel pokładowy żąda lepszych warunków pracy i kontraktów.

Ryanair próbuje wyciskać z podróżujących każdy grosz i tnie koszty. Ostatnio zmieniono zasady dotyczące przewożenia bagażu. Do kabiny można wziąć tylko jedną sztukę, za drugą trzeba płacić.