„Zarząd oszalał”. Menedżerowie LOT żądają od związków zawodowych milionowego odszkodowania

Mariusz Janik
Aż 1,75 mln złotych domagają się menedżerowie naszego narodowego przewoźnika od firmowych związków zawodowych. Ma to być odszkodowanie za zapowiadany w poprzednich tygodniach strajk, do którego ostatecznie nie doszło. Związkowcy mają 21 dni na dostarczenie pieniędzy, inaczej sprawa trafi do sądu.
Zarząd PLL LOT wycenia jeden dzień strajku na 20 mln złotych. Fot. Kamil Gozdan / Agencja Gazeta
Konflikt w PLL LOT znalazł się w apogeum. W piątek trzy zakładowe związki zawodowe – Związek Zawodowy Pilotów Komunikacyjnych, Związek Zawodowy Personelu Pokładowego i Lotniczego oraz Ogólnopolski Pracowniczy Związek Zawodowy Konfederacja Pracy – otrzymały pisma przedsądowe z żądaniem wypłaty odszkodowania.

Zarząd oszalał – ucinają związkowcy. W kwietniu wspomniane organizacje ogłosiły referendum strajkowe, w którym wzięła udział ponad połowa spośród 1600 pracowników linii lotniczych. Olbrzymia większość głosujących, 807 osób, była za przeprowadzeniem strajku (przy 73 osobach przeciw). Zarząd uznał wówczas akcję za nielegalną i skierował sprawę do sądu.


To nie zniechęciło związkowców. – Mimo braku decyzji sądu rozstrzygającej legalność przeprowadzenia referendum strajkowego, związki zawodowe po raz kolejny ogłosiły zapowiedź kolejnej akcji strajkowej – relacjonuje biuro prasowe firmy w korespondencji ze stacją TVN24bis.

– W obliczu kolejnych działań zagrażających dobru spółki, wszystkich pracowników i współpracowników LOT, a także w trosce o naszych pasażerów, zarząd podjął decyzję o wyegzekwowaniu od związków zawodowych rekompensaty za udokumentowane straty poniesione za okres tuż przed zapowiadanym na początek maja strajkiem – dodają autorzy stanowiska.

Menedżerowie doliczyli się 1 752 439,78 zł strat z tego tytułu – i to wyłącznie za okres 28-30 kwietnia, co miało wynikać z „podtrzymywanej i podsycanej medialnie przez związki zawodowe groźby strajku, mimo obowiązującego wówczas zabezpieczenia sądu zakazującego przeprowadzenia akcji strajkowej”. Firma wylicza też koszt jednego dnia strajku: 20 mln zł.

Piotr Szumlewicz z OPZZ podkreśla z kolei, że strajk się nie odbył, a sąd apelacyjny potwierdził prawo związkowców do akcji strajkowej. Związkowcy apelują o „interwencję premiera Morawieckiego” oraz dymisję zarządu linii lotniczych.

Kilka dni temu odnieśli oni niewielkie zwycięstwo, uzyskując decyzję Państwowej Inspekcji Pracy o naruszeniu przepisów przy zwolnieniu jednej z liderek związków w PLL LOT, Moniki Żelazik. Na menedżerów nałożono też – w tym przypadku symboliczną – karę rzędu tysiąca złotych. Triumf mały, ale medialny: być może związkowcom uda się tym razem przyciągnąć uwagę szefa rządu, bo konflikt w firmie wydaje się być coraz dalszy od zażegnania.