Kioski Ruchu nie wytrzymały władzy tego człowieka. Oto przyczyny wielkich problemów firmy

Konrad Bagiński
Nie udało mu się wykończyć Orlenu, choć straty poszły w miliardy. Jednak Ruch i jego kioski z gazetami załatwił na amen. Firma ma 600 mln długów, ale mimo wszystko prezes Igor Chalupec zarabiał 350 tysięcy miesięcznie. Pojawiają się jednak głosy, że jest w tym jakiś polityczny plan.
Od 2010 do 2017 roku Ruch przyniósł łącznie 600 mln zł strat Foto: Tomasz Waszczuk / Agencja Gazeta
Od 2010 do 2017 roku Ruch przyniósł łącznie 600 mln zł strat. Jak donosi Super Express, w tym samym okresie zarząd wypłacił sobie łącznie ok. 80 mln zł wynagrodzeń.

Prezes Igor Chalupec do niedawna zarabiał 350 tys. zł miesięcznie, a jego spółka Icentis w latach 2010-2016 otrzymała od Ruchu 34,5 mln zł za "usługi zarządzania". Na nie oraz na pensje dla zarządu, Ruch wydawał rocznie ok. 10 mln zł.

Sęk w tym, że Ruch nie płacił wydawcom za sprzedane gazety i jest im winny miliony. Umowę z Ruchem wypowiedzieli już wydawcy Gazety Wyborczej i Super Expressu. Sąd zgodził się na przyśpieszonego postępowanie układowe, co oznacza, że Ruch ma trochę czasu na negocjacje z wierzycielami.


Na horyzoncie rysuje się jeszcze jeden plan, lansowany głównie przez Tomasza Sakiewicza, naczelnego prorządowej Gazety Polskiej Codziennie. Domaga się on interwencji państwa, co miałoby oznaczać prawdopodobnie przejęcie kontroli nad Ruchem.
Ruch idzie na dno - nie płacił wydawcom, choć prezes zarabiał 350 tysięcy zł miesięcznieFoto: Cezary Aszkiełowicz / Agencja Gazeta
Sakiewicz oczywiście ma w tym swój interes, bo jego gazetę kupuje ledwie ok. 15 tys. ludzi. Chciałby tę liczbę zwiększyć, upaństwowiony Ruch mógłby mu w tym pomóc.

– Nie wiadomo, jak komentować takie plotki. Być może coś w nich jest, ale to polityka a nie biznes. Być może któryś państwowy fundusz mógłby zainwestować w Ruch, przedtem firma powinna jednak zbankrutować, by nie przejmować jej z długami. Trudno przypuszczać, by rząd chciał spłacać należności wobec np. Gazety Wyborczej. Ale kontrolę nad mediami zapowiadają od dawna – mówi nam menedżer jednego z funduszy inwestycyjnych.

Kim jest Igor Chalupec?
Obecny właściciel i prezes Ruchu wcześniej był prezesem Orlenu. Państwowa paliwowa spółka wyszła na tym jak Zabłocki na mydle.

– Za Chalupcem ciągle ciągnie się smród Możejek. Na tej inwestycji Orlen stracił do tej pory przynajmniej 8,5 miliarda złotych. I tak naprawdę nie wiem, skąd się bierze jego opinia "dobrego menedżera". Ona raczej gra na siebie – mówi nasz informator.

Igor Chalupec był prezesem Orlenu za czasów poprzednich rządów PiS. W 2005 roku udało mu się przekonać ówczesnego prezydenta, Lecha Kaczyńskiego do inwestycji na Litwie. Rafineria w Możejkach znajdowała się należąca wtedy do rosyjskiego Jukosu. Ten koncern został doprowadzony do upadku przez rosyjskie władze i pozbywał się majątku.

Kaczyński omamiony mocarstwowymi planami Chalupca przyklasnął pomysłowi, by kupić Możejki i wzmocnić Orlen. Na ten cel poszło 2,8 miliarda dolarów i szybko okazało się, że były to pieniądze wyrzucone w błoto. Rosjanie bardzo szybko odcięli dostawy ropy do Możejek, tłumacząc, że rurociąg musi być remontowany.

Interes zwęszyły litewskie koleje, które za dostawy surowca zażądały bardzo słonych cen. Możejki pracowały na pół gwizdka, a potem wybuchł w nich groźny pożar. Inwestycja okazała się po prostu klęską, po kilku latach Orlen przy wycenie swojego majątku w rubryce Możejki wpisywał „Zero złotych”. Przez kilka lat stracił na tej inwestycji 8,5 miliarda złotych.
Ruch od dawna ratował się wyprzedażą majątku – przede wszystkim nieruchomości.Foto: Rafał Mielnik / Agencja Gazeta
Chalupec stracił fotel prezesa Orlenu w 2008 roku, władzę po nim sprawowali jeszcze dwaj "tymczasowi" prezesi (Piotr Kownacki rządził niewiele ponad miesiąc, Wojciech Heydel niecałe 5 miesięcy). Po rządach PiS, władzę zdobyła Platforma Obywatelska i postawiła na Jacka Krawca.

Poszedł na swoje
Chalupec założył własny butik inwestycyjny i namówił amerykański fundusz hedgingowy do kupienia akcji Ruchu. Tka się stało i w 2010 roku dystrybutor prasy przeszedł w ręce Eton Park Capital. Wcześniej, od 2006 roku był spółką giełdową.

Dość szybko okazało się, że nie była to dobra inwestycja i Amerykanie szukali kogoś, kto odkupi od nich Ruch. Szykowała się do tego nawet Poczta Polska. Ostatecznie fundusz zaczął zwijać żagle i wyprzedawać swój majątek. Ruch trafił w ręce Igora Chalupca, wartości transakcji nie ujawniono.

Ruch miał stać się ważnym elementem rynku e-commerce. Przecież kilkanaście tysięcy punktów sprzedaży mogło idealnie służyć jako miejsce odbioru paczek a logistykę Ruch miał nieźle opanowaną. Pomysł nie był zły, ale wszystko kulało.

Ruch od dawna tonie
Jednocześnie spadała sprzedaż prasy i liczba kiosków. Kilka lat wcześniej Ruch dystrybuował ok. 40 proc. gazet w Polsce i miał prawie 30 tysięcy kiosków. Obecnie odpowiada za 25 proc. rynku dystrybucji prasy, a kiosków ma ok. 18,5 tysiąca. Pracujący w nich ludzie to w większości ajenci, pracujący na własny rachunek.

Ruch od dawna ratował się wyprzedażą majątku, przede wszystkim nieruchomości. Do tej pory ma sporo magazynów i budynków biurowych w całej Polsce.