Na te start-upy wcześniej nie zwracano większej uwagi. Teraz przyciągają inwestycje liczone w milionach

Mariusz Janik
Znane start-upy z branży spożywczej dotychczas można było wyliczyć niemalże na palcach jednej ręki. Uwagę inwestorów i mediów pochłaniały pomysły adresowane do branży finansowej czy wprost do konsumenta. Uchodząca za konserwatywną branża nie paliła się też zbytnio do szukania nowinek. Teraz jednak zaczyna się to zmieniać: innowatorów zaczynają poszukiwać duzi gracze.
Branża rolno-spożywcza coraz chętniej angażuje się w poszukiwania interesujących, nowatorskich technologii. Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
– Nie chcieliśmy być wyłącznie dystrybutorem superfoods, jak inne firmy, które są w Polsce. Chcieliśmy mieć bezpośrednie źródło surowca. Znaleźliśmy więc producenta w Korei, jednego z największych na świecie – opowiadał nam jeden z współzałożycieli Purella Food, firmy produkującej i sprzedającej w polskich sklepach produkty oparte m.in. na glonach czy egzotycznych owocach.

Jak na biznes w Polsce, Purella Food rozwijała się błyskawicznie: powstała w 2015 roku, na fali zainteresowania ekologiczną, zdrową żywnością rok później była w największych rodzimych sieciach handlowych, pod koniec 2017 roku zyskała niebywale medialnego inwestora – Ewę Chodakowską.


W tej branży przedsiębiorcy wiedzą jednak jedno: jeśli nie uda im się odnieść sukcesu o własnych siłach, to i inwestora się nie znajdzie. Tak było również w przypadku Outletu Spożywczego – sklepu z „najtańszą żywnością w Polsce”, jak opisywał go w rozmowie z INNPoland.pl Michał Nowak.

Outlet ma w ofercie żywność, której data przydatności zmierza ku końcowi. Sklepy chętnie pozbywają się takiego towaru, bo na ich półkach niemal na pewno się on przeterminuje: lepszy sprzedany za grosze niż wyrzucony. Po drugiej stronie, jako klienci, stoją firmy cateringowe czy np. szpitale. Jego firma samodzielnie wyszła na plus i dopiero wtedy pojawili się inwestorzy, którzy są zainteresowani wprowadzeniem tego rozwiązania na inne rynki.
W start-up Purella Foods zainwestowała w ubiegłym roku Ewa Chodakowska.Fot. Grażyna Marks / Agencja Gazeta
To nie Uber czy AirBNB
– Póki co start-upy rolno-spożywcze nie cieszą się popularnością wśród VC – mówi w rozmowie z INNPoland.pl Marcin Woźniak, prezes AgriTechHub, funduszu specjalizującego się w znajdowaniu interesujących przedsięwzięć z tej branży. – Inwestorzy skupiają się na rozwiązaniach z zakresu fintech, industry 4.0 czy ICT – dodaje.

Rzeczywiście, technologie z branży rolno-spożywczej nie są tak „medialne” czy „seksowne”, jak przedsięwzięcia, które są sprzedawane wielkim i znanym graczom z branży albo dostępne dla użytkownika smartfona z poziomu aplikacji. To nie Uber ani AirBNB.

– Rolnictwo, mimo ogromnego rozwoju w ostatnich latach, jest postrzegane jako segment tradycyjny, niechętny innowacjom. To również segment skomplikowany, stosunkowo mało tu rozwiązań wirtualnych. Produkcja żywności nie może się opierać na software, to rozwiązania wymagające hardware. Punktem wyjścia są instalacje: inteligentne lampy LED w szklarniach, czujniki termowizyjne w produkcji trzody chlewnej – opisuje Woźniak.

Najlepszy przykład jest z życia wzięty: AgriTechHub zainwestował w sumie 3 miliony złotych w start-up Plantalux z Lublina. Firma stworzyła na potrzeby roślin szklarniowych lampy emitujące światło o specjalnie dobranej częstotliwości, również łącząc światło sztuczne ze słonecznym.

Dla Woźniaka to idealny przykład technologii, która ma szansę zrobić globalną karierę. – Dzięki skutecznie wdrożonej innowacji powstał produkt cieszący się olbrzymim zainteresowaniem. Do dziś Plantalux wdrożył swoje instalacje nie tylko w Polsce, ale również w Niemczech, Izraelu, na Białorusi i Ukrainie, a w kolejce są też zainteresowani z Kanady i USA – wylicza.
Jednym z najważniejszych problemów branży jest brak rąk do pracy, zwłaszcza przy nie wymagających kwalifikacji czynnościach, jak zbiory.Fot. Anna Jarecka / Agencja Gazeta
Częściej niż fundusze w nowatorskie rozwiązania inwestują jednak firmy z branży. W ubiegłym roku Grupa Wilmar – specjalizująca się w przetwórstwie roślin oleistych – wyłożyła kilkanaście milionów złotych na NapiFeryn BioTech, stworzoną przez naukowców z Łodzi biorafinerię produkującą z rzepaku białko. Kilkanaście milionów złotych to znacznie więcej niż mógłby liczyć jakikolwiek start-up, próbujący przebijać się ze swoim „Uberem dla branży X czy Y”.

Inwestycje liczone w milionach
Do gry wchodzą coraz to nowi inwestorzy. – W 2019 r. nasi partnerzy: Maspex, Uniwersytet Warszawski i Instytut Rozrodu Zwierząt i Badania Żywności PAN planują uruchomienie specjalnych programów inkubacyjnych, Foodhatonu oraz warsztatów dla start-upów – informował Portal Spożywczy Marcin Kardas, menedżer projektu EIT Food.

– Partnerzy biznesowi EIT Food jak Maspex, PepsiCo, Nestle czy Valio to innowacyjne przedsiębiorstwa, które wciąż szukają nowych rozwiązań w zakresie produktów czy procesów, a także innowacji marketingowych i organizacyjnych – kwitował. Szukają nie tylko w swoich laboratoriach: podobnie jak w branży finansowej trwa polowanie na interesujących debiutantów.
Poszukiwane są rozwiązania pozwalające uczynić proces produkcji wydajniejszym i bezpieczniejszym.Fot. Roman Rogalsk / Agencja Gazeta
Nową ścieżkę, dedykowaną projektom z rynku rolno-spożywczego, otworzył w tym roku – przy współpracy z AgriTechHub – MIT Enterprise Forum Poland. Tam można było uzyskać dofinansowanie działalności w kwocie od 1 do 3 mln zł. Podczas marcowego Demo Day IMPACT_POLAND pokazała się z kolei firma Smart Soft Solutions – twórcy systemu ThermoEye, który jest w stanie wykryć wczesne stadium choroby u trzody chlewnej.

Brak siły roboczej, nadmiar chemii
– W pierwszej kolejności identyfikujemy problem, potem staramy się znaleźć dla niego rozwiązanie – mówi nam Marcin Woźniak. – Biznes nie może działać w oderwaniu od rynku, dlatego też podejmujemy współpracę wyłącznie z firmami, których produkty są zasadne rynkowo – dodaje.

Według niego dziś rolnictwo ma dwa kluczowe problemy. – Poszukiwane są rozwiązania, które zastąpią pracę człowieka – podkreśla szef funduszu. – Kolejnym obszarem jest uporanie się z chemią stosowaną w produkcji żywności. Wraz z modą na bio- i eko-, coraz większą wagę przykłada się do wszystkich komponentów zaangażowanych w produkcję. Stąd poszukiwanie efektywnych i możliwie najbardziej naturalnych środków np. ochrony roślin – dodaje.

Być może o zwycięzcach tych konkursów nie będą pisać ogólnopolskie media. Za to wybranym wynalazcom z pewnością nie zabraknie środków na realizację swoich wizji.