To potwierdzone naukowo: bożonarodzeniowe piosenki szkodzą psychice

Mariusz Janik
Najpierw może być nawet miło, z czasem jednak (raczej krótszym niż dłuższym) przychodzi nuda, a za nią rozdrażnienie. Przesłodzone, z założenia familijne i budowane na tym samym schemacie piosenki zaczynają się kojarzyć nie z radością i beztroską przebywania z rodziną lecz z rodzinnymi sprzeczkami czy sytuacją finansową.
Melodie i piosenki na Boże Narodzenie w nadmiarze tylko potęgują stres. Fot. Tomek Ogrodowczyk / Agencja Gazeta
Od wejścia w świąteczną atmosferę dzieli nas najprawdopodobniej już tylko kilka tygodni. Naukowcy uznali, że to dobry moment na ostrzeżenie: nadmiar świątecznej „atmosfery”, w szczególności piosenek, a nawet całych albumów wydawanych na tę doroczną okazję, może nas doprowadzić do szaleństwa. Niemal dosłownie.

Statystyka jest nieubłagana: playlisty serwisu Spotify czy stacji radiowych wskazują, że im bliżej świąt, w tym większych dawkach serwujemy sobie (lub serwuje się nam) świąteczne hity, np. „Jingle Bells”, „White Christmas” Binga Crosby'ego lub „Last Christmas” George'a Michaela.


Tak, na początku pojawia się uczucie nostalgii. Ale melodia wysłuchana „po raz enty” zaczyna wywoływać negatywne efekty, ściągając i potęgując nasze myśli o tym, co w życiu nie wyszło – sytuacji finansowej, kiepskiej pracy, konfliktach rodzinnych.

Ludzie pracujący w sklepach muszą wyłączać bożonarodzeniową muzykę, bo jeśli tego nie zrobią, nie będą w stanie skupić się na czymkolwiek innym niż próba niesłyszenia tej muzyki – przedstawiała problem w lapidarny sposób na stronach Inc.com brytyjska psycholożka kliniczna Linda Blair. – Cała energię wydatkujemy wtedy na to, by nie słyszeć tego, co słyszymy – dodaje.

Jakieś rady? Naukowcy mają tylko jedną: nomen omen, zmień melodię.