Zachwyciliście się chińskim mostem, najdłuższym na świecie? Tego o nim nie wiecie
Łącznie z drogami dojazdowymi most obejmuje 55 km i łączy Hongkong z Makau i chińskim miastem Zhuhai. Został okupiony przynajmniej 18 ofiarami śmiertelnymi i setkami rannych, ma dwa lata opóźnienia. Jest stale pilnowany przez antyterrorystów a zamontowane na nim kamery wyłapują ziewających kierowców.
Hongkong jeszcze niedawno należał do Brytyjczyków i obsługiwał dużą część handlu między Chinami a resztą świata. Z tym regionem sąsiaduje też chińskie Shenzen – azjatycka Dolina Krzemowa, niedawno odwiedzona przez INNPoland.pl.
Koszty porażają
Chińczycy chcą spiąć cały region w jeden silny ośrodek gospodarczy, dlatego kompletnie nie liczyli się z kosztami inwestycji. Most kosztował ok. 20 miliardów dolarów, czyli prawie 80 miliardów złotych. Na jego budowie zginęło przynajmniej 18 osób a setki zostały rannych. Do budowy zużyto 400 tysięcy ton stali. Z tej ilości dałoby się wybudować 60 wież Eiffla.
Około 30 km całkowitej długości przecina morze – deltę Rzeki Perłowej. Aby przepuścić statki, odcinek o długości 6,7 km pośrodku zanurza się w podmorskim tunelu biegnącym między dwiema sztucznymi wyspami. Potem znów wychodzi na powierzchnię.
W Hongkongu jeździ się po lewej stronie drogi, zaś w Chinach po prawej. Przeprawa ma więc specjalne mijanki, które pozwalają samochodom zmienić się stronami.
Pilnują jak oka w głowie
Ale nie każde auto wjedzie na nowy most. Trzeba mieć na to specjalne pozwolenie i zapłacić za przejazd. Nie jeżdżą nim pociągi i transport publiczny, jedynie prywatni przewoźnicy. Całość jest pilnowana przez oddziały antyterrorystyczne i system kamer wysokiej rozdzielczości – w tym takie, które sprawdzają, czy kierowcy nie ziewają. Bo jeśli ziewną trzykrotnie, to mogą zasnąć za kierownicą a więc należy uniemożliwić im jazdę.
Władze początkowo szacowały, że przez most codziennie przejedzie 9 200 pojazdów. Później obniżyły swoje szacunki, ale i tak jest jasne, że most się nigdy nie zwróci. W takim przypadku most zarabiałby rocznie ok. 86 mln dolarów, z czego min. 1/3 pochłonęłoby od razu jego utrzymanie.
Krytycy nazwali go "wielkim białym słoniem", który nie gwarantuje zwrotu ekonomicznego. Inni dodają, że jej głównym celem jest symboliczne zapewnienie fizycznego połączenia Hongkongu z kontynentem.
Ekolodzy dodają, że budowa mostu poważnie zaszkodziła życiu morskiemu w tym regionie. Dramatycznie spadła populacja chińskiego delfina białego, i tak zagrożonego wyginięciem.