Studenci zdradzają nam, jakim wykładowcą był Chrzanowski. "Naprawdę ogarnięty gościu"
Marek Chrzanowski, były już szef Komisji Nadzoru Finansowego, przez aferę podsłuchową, w której został oskarżony o korupcję, stał się antybohaterem mediów. Kosztowało go to już stołek prezesa KNF i prawdopodobne, że straci również posadę wykładowcy - niedługo odbędzie się jego rozmowa z władzami Szkoły Głównej Handlowej, które żądają wyjaśnień od swojego pracownika. Tymczasem w oczach byłych studentów „Chrzan” najczęściej prezentuje się jako profesorski wzór.
W związku z aferą KNF rozważają one odesłanie Chrzanowskiego na urlop. Uzasadniają, że informacje prasowe to za mało, by wyciągać konsekwencje dyscyplinarne.
Chrzanowski był lubiany
Jakikolwiek będzie scenariusz, wydaje się, że SGH przynajmniej na pewien czas straci cennego wykładowcę. Dotarliśmy do kilku byłych studentów Chrzanowskiego, którzy zajęcia z profesorem oceniają bardzo dobrze.
– Mimo tego, że zakres wykładów koncentrował się wokół zagadnień teoretycznych, profesor barwnie prezentował wszystkie treści i przekazywał wiele bieżących ciekawostek. Poza tym jest bardzo pozytywną osobą, wykłady ubarwia różnymi anegdotami, chętnie odpowiada na pytania studentów. Jeden z bardziej życzliwych prowadzących na studiach – wspomina jedna ze świeżo upieczonych absolwentek uczelni.
– Był lubiany, zaliczenie było całkiem nieskomplikowane, wydawał mi się bardzo mądry i rozsądny. Był młody, więc miał świeże podejście do wielu spraw dotyczących finansów publicznych. Widział, ile marnuje się pieniędzy i jak zrobić, by tak nie było – mówi inna studentka.
Wykłady o korupcji
Jeśli oskarżenia o korupcję się potwierdzą, można będzie powiedzieć, że Chrzanowski rzeczywiście wiedział, jak nie marnować pieniędzy. Ironią losu jest fakt, że zagadnień z korupcji uczył swoich studentów.
Dzięki jednemu z absolwentów SGH sieć obiegły dziś slajdy z prezentacją „Chrzana”. Można w nich przeczytać, że korupcja to "jeden ze współczesnych problemów polskiej gospodarki", a jej źródłem jest "przekazanie przez państwo monopolu władzy urzędnikowi czy politykowi”.
Wykłady Chrzanowskiego są na uczelni dość popularne. Lubiany profesor z młodzieżowym podejściem, anegdotkami i prostym egzaminem przyciągał na swoje zajęcia rzesze studentów.
– Aula na wykładach była pełna, był więc całkiem często wybieraną opcją. Może nie miał w sobie tyle charyzmy, co inni wykładowcy, tzw. legendy SGH, ale wykłady prowadził bardzo merytorycznie. Ja byłam zadowolona – opowiada następna studentka.
– Generalnie wybrałem go, bo z tego, co pamiętam, był jakiś test na zaliczenie, który był prosty, pytania się powtarzały i opierały tylko na slajdach. Niezbyt ambitne podejście, ale to też był niezbyt ambitny wykład – mówi kolejny absolwent.
Studenci nie chcą zmieniać zdania
Oskarżeń Chrzanowskiemu jeszcze nie udowodniono, więc większość studentów woli wierzyć, że okażą się nieprawdą. Nie chcą, by ich lubiany profesor okazał się „skorumpowanym Chrzanem”.
– Sprawiał wrażenie osoby mega profesjonalnej, kompetentnej w swojej dziedzinie. Naprawdę ogarnięty gościu, sama byłam zdziwiona, bo miałam na jego temat pozytywną opinię. Jeżeli oskarżenia okażą się rzeczywiście prawdziwe, to moje zdanie na pewno się zmieni – kwituje inna z rozmówczyń.
Chrzanowski i Glapiński na SGH
Ciekawa wydaje się również opowieść jednej z ex-studentek o komitywie Chrzanowskiego z Adamem Glapińskim, prezesem NBP i również wykładowcą na SGH. Z jej słów wynika, że mężczyźni bardzo się kolegowali, często ze sobą rozmawiali i wspólnie pilnowali studentów podczas egazminów. Jednak starszy profesor nie cieszył się tak dobrą opinią, jak młodszy wykładowca.
– Glapiński ma bardzo dużą wiedzę, ale jest trochę oderwany od rzeczywistości, bo jest starym kawalerem i, z tego co opowiadał, byłym hipisem. Generalnie jest kosmitą - chociaż mądrym, to trochę, jakby żył w alternatywnym świecie – podsumowuje absolwentka.