Znienawidzoną urzędniczką skarbówki zajęła się policja. Grozi jej nawet 5000 zł grzywny
To może być finał głośnej i bulwersującej sprawy skarbowej prowokacji na mechaniku samochodowym z Bartoszyc. Dwie urzędniczki wparowały do zakładu przed zamknięciem i błagały o montaż żarówki, którą same wcześniej wykręciły. Grozi im grzywna za jazdę niesprawnym samochodem.
Co bystrzejsi internauci dopatrzyli się poważnego uchybienia w działaniu pań ze skarbówki. Przecież same wykręciły żarówkę, by poprosić o jej wymianę. Z premedytacją uszkodziły swój samochód i niesprawnym autem poruszały się po drodze – mając tego świadomość.
Mundurowi wkraczają do akcji
Policja w Bartoszycach otrzymała zgłoszenie o naruszeniu przez nie prawa i złożyła do sądu wniosek o ukaranie kierującej pojazdem. Sprytnej pani ze skarbówki grozi nawet 5000 zł grzywny. Miejscowy komendant jest w tej sprawie dość stanowczy.
– Żarówka sama się nie wykręciła – mówi.