Znienawidzoną urzędniczką skarbówki zajęła się policja. Grozi jej nawet 5000 zł grzywny

Konrad Bagiński
To może być finał głośnej i bulwersującej sprawy skarbowej prowokacji na mechaniku samochodowym z Bartoszyc. Dwie urzędniczki wparowały do zakładu przed zamknięciem i błagały o montaż żarówki, którą same wcześniej wykręciły. Grozi im grzywna za jazdę niesprawnym samochodem.
Za prowokację na mechaniku urzędniczkom z Bartoszyc grozi kara do 5000 zł Foto: fancycrave.com
Bartoszycka skarbówka stała się słynna dzięki wspomnianej prowokacji. Wiele osób było zbulwersowanych metodami, zastosowanymi przez urzędniczki. Pod ich adresem padały nawet wyjątkowo niecenzuralne określenia.

Co bystrzejsi internauci dopatrzyli się poważnego uchybienia w działaniu pań ze skarbówki. Przecież same wykręciły żarówkę, by poprosić o jej wymianę. Z premedytacją uszkodziły swój samochód i niesprawnym autem poruszały się po drodze – mając tego świadomość.

Mundurowi wkraczają do akcji
Policja w Bartoszycach otrzymała zgłoszenie o naruszeniu przez nie prawa i złożyła do sądu wniosek o ukaranie kierującej pojazdem. Sprytnej pani ze skarbówki grozi nawet 5000 zł grzywny. Miejscowy komendant jest w tej sprawie dość stanowczy.


– Żarówka sama się nie wykręciła – mówi.