Tajemniczy bankier z Getinu wkręcał klientów. Bank stracił ponad 100 mln i kupił ich milczenie
Getin Noble Bank już nie pierwszy raz wpadł w tarapaty. Poprzednio problemem okazała się chciwość pewnego bankiera. Pod samym nosem swoich przełożonych rozkręcił coś w rodzaju piramidy finansowej. Bank zapłacił jego ofiarom za straty i zażądał milczenia aż po grób. Aferę tę nagłośnił Business Insider Polska.
Proceder nie był skomplikowany: klientom oferowano możliwość kupna gruntów rolnych, które po „odrolnieniu” byłyby warte przynajmniej dwukrotnie więcej. W ten sposób w teorii można było zarobić w kilka miesięcy naprawdę świetne pieniądze.
Problemów z tymi inwestycjami było kilka. Najważniejszy był taki, że owe grunty rolne najczęściej nie mogły być przeznaczone pod jakiekolwiek inwestycje. Leżały bowiem na przykład w strefach krajobrazu chronionego i innych miejscach, które wykluczały budowę domów czy bloków. Mało tego – były to grunty praktycznie niesprzedawalne, bo kto by chciał kupić ziemię, z którą nic nie można zrobić?
Blisko modelu piramidy
Z informacji uzyskanych przez dziennikarzy wynika, że przedsiębiorczy menedżer sprzedawał te same grunty kilka razy kolejnym klientom. Przykładowo: osoba numer 1 kupowała kilka hektarów po 2 złote za metr kwadratowy, kilka miesięcy później za 4 złote sprzedawała je osobie nr 2 za 4 złote. Obie nie były świadome, że są klientami tego samego banku i tych samych osób.
Efekt był dla klientów i banku tragiczny. Pierwsi poniewczasie zorientowali się, że zostali „wkręceni” i przez prawników domagali się zadośćuczynienia. Udało im się wywalczyć zwrot 119 proc. zainwestowanych kwot. To dużo mniej, niż się spodziewali, ale stopa zwrotu i tak była przyzwoita. W umowach z bankiem zobowiązali się również do milczenia i nieinformowania o sprawie.
Bank Czarneckiego dostał ostro po kieszeni, prawdopodobnie stracił na tej działalności ponad 100 milionów złotych. Jest to tylko jeden z przykładów niezbyt jasnych i etycznych działań Getin Noble Banku – na przykład w styczniu tego roku bank został prawomocnie ukarany 5 mln zł kary za oferowanie tzw. polisolokat. A rok temu dostał 1,7 mln zł kary za pisanie umów i reklam zbyt drobnym druczkiem. W tych pierwszych była używana czcionka o rozmiarze 5, niemożliwa do odczytania przez większość zdrowych ludzi.
O ciemnych sprawkach menedżerów Getin Banku stało się głośno po tym, jak kontrolujący go Leszek Czarnecki ujawnił, iż szef Komisji Nadzoru Finansowego, aresztowany już Marek Chrzanowski, zasugerował mu danie łapówki. Za wynagrodzenie rzędu 40 mln zł dla zaprzyjaźnionej z nim kancelarii prawnej miał pomóc wyjść bankowi z tarapatów. Jest to jeden z odprysków afery GetBack - banki Czarneckiego miały namawiać swoich klientów do inwestowania w tę firmę windykacyjną.