Rząd snuje opowieści z mchu i paproci. Szczyt klimatyczny to Himalaje hipokryzji naszych władz
Tak naprawdę Polska nie ma specjalnego interesu w informowaniu o COP24, czyli ekologicznym szczycie w Katowicach. Bo to porażka na całej linii, dostrzegają ją i nagłaśniają coraz to kolejne zachodnie media. Mówiąc kolokwialnie: staliśmy się pośmiewiskiem cywilizowanego świata.
– Węgiel nie stoi w sprzeczności z ochroną klimatu i postępem technologicznym w tym zakresie – stwierdził prezydent w mowie otwierającej COP24. Jego słowa odbiły się szeroki echem. Nie zostały jednak przyjęte ciepło – podobnie jak wcześniejsze wyznanie Trumpa.
Co Polska proponuje na COP24?
Celem szczytu powinno być wypracowanie wspólnego stanowiska i planu działania, podjęcie zobowiązań na najbliższe lata. Tymczasem przedstawiciele polskich władz konsekwentnie negują wszystko, o czym wiedzą inne rządy i naukowcy.
Polskie propozycje są wręcz śmiechu warte. Rząd, który de facto unicestwił energetykę wiatrową i solennie obiecuje, że w Polsce nie powstanie już żaden nowy wiatrak, zapowiada w bliżej nieokreślonej przyszłości budowę farm wiatrowych na morzu i elektrownię atomową. Na razie koszt budowy wiatraków na morzu nie jest możliwy do zdefiniowania, podobnie jak ich opłacalność.
Na 50 najbardziej zanieczyszczonych miast w Europie aż 33 są ulokowane nad Wisłą•Foto: Adam Golec/Agencja Gazeta
Przez 10 lat na planowanie budowy atomówki wydaliśmy już ok. 200 mln złotych, a w zamian nie mamy dosłownie nic, żadnych konkretów. O ekologiczności elektrowni atomowej można długo dyskutować, opłacalność jest wątpliwa.
Prztyczek w nos
Wydawałoby się więc, że powinniśmy pójść drogą innych krajów i postawić na odnawialne źródła energii. Ale polski rząd dobił OZE, de facto likwidując energetykę wiatrową. Według ministra energii, powinniśmy spalać węgiel i już.
To stanowisko już spotkało się z bardzo chłodną reakcją poprzednich gospodarzy COP. Opublikowany niedawno projekt „Polityki energetycznej Polski do 2040 r.” zakłada m.in., że w 2030 r. wciąż 60 proc. energii elektrycznej produkowane będzie w Polsce z węgla. Minister świadomie ignoruje fakt, że świat idzie do przodu, a energia z wiatraków jest mniej więcej o połowę tańsza, niż pochodząca ze spalania węgla.
Prezydenci czterech poprzednich szczytów klimatycznych wezwali delegatów COP24 do podjęcia ambitnych działań i kontynuacji tego, co udało się osiągnąć w Paryżu w 2015 roku, tak by powstrzymać wzrost średniej globalnej temperatury na poziomie 1,5 stopnia Celsjusza.
– Już na starcie szczytu klimatycznego polska prezydencja dostała żółtą kartkę. Coraz więcej krajów jest zniecierpliwionych, a nawet rozczarowanych. Podczas gdy wielu delegatów chce tu rozmawiać nie tylko o technikaliach, ale przede wszystkich o ambicjach w walce z kryzysem klimatycznym, polska prezydencja nie tylko nie dołącza, ale wręcz blokuje taką dyskusję – twierdzi Robert Cyglicki, dyrektor programowy Greenpeace na Środkową i Wschodnią Europę.
Zanieczyszczenia powietrza zabiją co roku ponad 40 000 Polaków•Foto: Pixabay
Seria wpadek
W zachodnich mediach naprawdę dużo miejsca poświęca się absurdom polskiego COP24. Nie dało się nie zauważyć, że sponsorami szczytu są PGE, Jastrzębska Spółka Węglowa, Tauron i PGNiG. To państwowe firmy odpowiedzialne za wydobycie i spalanie węgla.
Podczas otwarcia szczytu delegatom przygrywała górnicza orkiestra. Mimo, że polscy delegaci mówią o tym, że Katowice są zielonym miastem, zachodni dziennikarze wyraźnie widzą i czują duszący smog.
Na dodatek nasi włodarze ciągle mówią o tym, że węgiel jest ważny i nie kłóci się z ekologią. To nawet nie jest kłamstwo, to jest kreowanie alternatywnej rzeczywistości.
Na dodatek polską propozycją na redukcję emisji dwutlenku węgla mają być leśne gospodarstwa węglowe. To pomysł byłego ministra środowiska, skompromitowanego wycinką Puszczy Białowieskiej, Jana Szyszki.
Chodzi o to, by koncerny energetyczne sponsorowały mikroskopijną część polskich lasów, mniej więcej promil ich powierzchni. Dzięki czemu w ciągu 30 lat mamy zmniejszyć emisję CO2 o milion ton. Na pierwszy rzut oka to sporo, ale jeśli zrozumiemy, że elektrownia Bełchatów emituje tyle dwutlenku węgla w ciągu 10 dni, sprawa staje się kompletnie nieistotna.
Węgiel a zmiany klimatyczne
W efekcie cały świat widzi, że Polska bagatelizuje ocieplenie klimatu, z którym świat usiłuje walczyć. Najnowsze badania opublikowane w czasopiśmie medycznym The Lancet pokazują dziś, że emisje, zmiany klimatyczne i wzrost temperatury już teraz narażają ludzi na wysokie ryzyko dla zdrowia. W zeszłym roku na całym świecie na ryzyko śmiertelnie groźnych upałów zostało wystawionych 157 milionów ludzi więcej, niż w 2000 roku.
– Energetyka węglowa nadal jest głównym źródłem energii w Europie, a emisje węgla napędzają zmiany klimatyczne, pogarszają jakość powietrza i zagrażają naszemu zdrowiu - mówi Anne Stauffer, dyrektor ds. Strategii i kampanii w stowarzyszeniu Zdrowie i Środowisko (HEAL).
– Gdy przywódcy UE podejmą kolejne negocjacje klimatyczne ONZ w Katowicach, muszą rozmawiać na temat klimatu i zobowiązań związanych z czystym powietrzem. Informacje naukowców opublikowane przez Lancet powinny skłonić decydentów politycznych do ogłoszenia ambitnej decyzji o wycofaniu tego przestarzałego i szkodliwego dla zdrowia paliwa kopalnego, poczynając od zakładów najbardziej zanieczyszczających środowisko, tak szybko, jak to możliwe. Faza wycofywania węgla jest kluczowa – dodaje.