Niemiec płakał, bo nie sprzedał. Zawsze mogli liczyć na Polaków, teraz zostają na lodzie

Konrad Bagiński
Niemcy są zdziwieni, bo do tej pory w Polsce mogli sprzedać praktycznie każdy używany samochód. Ten trend odchodzi w zapomnienie, bo Polacy odwracają się od diesli i nie chcą już ich sprowadzać, nawet jeśli „niemiecki stomatolog jeździł nim tylko do kościoła”.
Niemcy gorączkowo sprzedają swoje diesle, niektóre wręcz za grosze. Ale Polacy nie chcą już ich kupować Foto: Michał Grocholski / Agencja Gazeta
Jeszcze niedawno polscy kierowcy z radością wykupywali każde używane auto z niemieckiego rynku. Niemcy aktualnie bardzo chętnie pozbywają się swoich aut z silnikami diesla i liczyli na chłonność naszego rynku. A jest ona niesamowita, bo do Polski sprowadza się kilkaset tysięcy aut rocznie. 70 procent z nich pochodzi właśnie z Niemiec.

– Niemcy gorączkowo sprzedają swoje diesle, niektóre wręcz za grosze – pisze serwis "Die Welt", przywoływany przez next.gazeta.pl. Problem w tym, że Polacy nie chcą już ich kupować. Również nad Wisłą silniki wysokoprężne trafiają na cenzurowane.


Aż 40 proc. z 850-tysięcznej armady aut sprowadzonych w zeszłym roku do naszego kraju miało właśnie taki silnik. Trzy na cztery z tych aut wyprodukowano przed 2011 rokiem, czyli nie miały nawet słynnego DPF – filtra cząstek stałych.

Czemu już nie kochamy diesli?
Powodów jest zapewne kilka. Sprowadzone wiele lat temu volkswageny i mercedesy kończą już swój żywot. A nowe są bardziej skomplikowane, mają choćby filtry DPF – drogie i wymagające odpowiedniej dbałości. Wycięcie filtra może oznaczać spory mandat i problemy z przeglądami, więc wiele osób nie chce już ryzykować.

Na dodatek zdrożał olej napędowy i taniej jest jeździć na benzynie. A Polacy umieją liczyć, więc diesle gwałtownie tracą na popularności.

Niemiecki dziennikarz stawia tezę, że chodzi również o ekologię. Niewykluczone, ale ważniejsza wydaje się jednak ekonomia.