Ostro tną połączenia autobusowe. Z wielu miejsc po prostu nie da się wyjechać

Arkadiusz Przybysz
Mieszkasz w małej miejscowości? Prawo jazdy i własny samochód powoli staje się jedyną możliwością na opuszczenie miejsca zamieszkania. Twojej sytuacji nie poprawiają działania lokalnych przewoźników autobusowych, którzy właśnie zamknęli kilka kolejnych połączeń.
Coraz mniej publicznych autobusów jeździ po polskich drogach. To problem dla mieszkańców małych miejscowości Tomasz Pietrzyk / Agencja Gazeta
Problemy z utrzymaniem połączeń autobusowych nie dotyczy tylko przewoźników należących do Skarbu Państwa. Z sześciu powiatów planuje wycofać się należąca do Deutsche Bahn Arriva, która kilka lat temu wykupowała lokalne PKSy. Zamknięcie połączeń planowane jest na 1 lipca.

Ogromne cięcia połączeń zapowiada także izraelski Mobilis, który w ostatnich miesiącach wycofał się z wielu gmin na terenie północnego Mazowsza. Do wielu wsi w okolicach Ostrołęki czy Mławy aktualnie nie dojeżdżają żadne autobusy.

Największe problemy z komunikacją mają aktualnie województwa warmińsko-mazurskie, lubuskie czy niektóre części łódzkiego i mazowieckiego. Zdaniem ekspertów, których cytuje "Dziennik Gazeta Prawna", aż 13,8 mln mieszkańców Polski żyje w miejscach, gdzie transport publiczny nie istnieje.


Małe wsie "białymi plamami" komunikacji
Największe problemy mają małe wsie, gdzie nawet jeśli w okolicy istnieją prywatne busy, to albo nie dojeżdżają do tych miejscowości, albo dojeżdżają bardzo nieregularnie. Przyczyna jest prosta - takie trasy są po prostu nieopłacalne. Firmy wskazują brak ustawowych rozwiązań, które gwarantowałyby wsparcie dla firm, które zdecydują się na dojeżdżanie do mniejszych gmin.

Ten problem miała rozwiązać nowa ustawa, przygotowywana przez Ministerstwo Infrastruktury. Marszałkowie województw mieli mieć obowiązek stworzenia planów komunikacyjnych, które określiłyby niezbędną siatkę połączeń. Mieszkańcy gmin, mieliby ponadto możliwość legalnego poruszania się gimbusami. To rozwiązanie już funkcjonuje, jednak nieoficjalnie.

Zdaniem ekspertów te przepisy niekoniecznie muszą pomóc. Po pierwsze, koordynowanie planów na poziomie województw, może być niewystarczające. Krytykują oni także założenie, że 70 proc. komunikacji w województwie ma być komunikacją publiczną. Przepisy nie precyzują bowiem kto i jak miałby ów udział wyliczać.

Brak autobusów wpływa na smog
A brak komunikacji przekłada się na życie Polaków. Im mniej komunikacji publicznej, tym większa konieczność poruszania się własnym samochodem. A im więcej samochodów na ulicach, tym większy smog. Brak dbania o ekologię sprawia,  że Polacy muszą inwestować w domowe oczyszczacze powietrza czy maski antysmogowe.

W Polsce do tej pory nie szacowano w jakim stopniu smog ma wpływ na śmiertelność obywateli. Aż do teraz. Narodowy Fundusz Zdrowia stwierdził w swoim najnowszym raporcie, że na początku 2017 r. liczba zgonów wzrosła przez pogorszony stan jakości powietrza.