Kontrole przesyłek z AliExpress nie przerwą szaleństwa zakupów z Chin. "Trzeba było się z tym liczyć"

Arkadiusz Przybysz
Blady strach padł na Polaków sprowadzających towary z chińskich sklepów, takich jak Aliexpress. Przesyłki coraz częściej zatrzymywane są przez celników, którzy naliczają do nich VAT i cło. Zdaniem eksperta kontrole nie wpłyną na decyzje zakupowe Polaków. Czy nadal opłaca się zamawiać przesyłki od “przyjaciół” z Chin?
Przesyłki z Aliexpress po doliczeniu przez Pocztę dodatkowych opłat przestaną być opłacalne? Rafał Michałowski / Agencja Gazeta
Polski fiskus chce, by od każdej przesyłki z Chin był odprowadzany VAT. Nieważne, czy zakupu dokonuje osoba prywatna, czy firma.

Do tej pory większość użytkowników chińskich serwisów zakupowych była przekonana, że wystarczy napis “prezent” na przesyłce i jej wartość mniejsza niż 22 dolary, by nie trzeba było dopłacać do niej ani grosza. Niestety ostatnio Ministerstwo Finansów przypomniało, że prawo wymaga opłacenia VAT, niezależnie od wartości przesyłki.

Stąd też zresztą wzięła się popularna nazwa sprzedawców na Aliexpress - “majfrend”. Sprzedawcy zaczynali bowiem wiadomość do klienta od zwrotu “my friend”, co miało usprawiedliwić wysyłkę prezentu, a tym samym odbiorca nie musiałby płacić od niej podatku.


Teraz jednak kontrole się nasiliły. Na koniec roku ich liczba miała osiągnąć około stu, jednak w sieci coraz częściej pojawiają się informacje, że paczka została zatrzymana przez celników, a odbiorca musi dopłacić, by móc ją odebrać.

Cena termosu wzrosła o 40 proc.
Jak wyglądają ceny przesyłek po ingerencji celników i poczty? Pokazuje to jeden z użytkowników facebookowych grup zrzeszających poszukiwaczy promocji w chińskich sklepach.

Kupowany przez niego termos kosztował 11 dolarów. Do tego zostało doliczone 10 złotych opłaty celnej, 8.50 tytułem przedstawienia do kontroli celnej, 6 złotych za przedstawienie adresatowi dowodu opłaty celnej oraz 3.40 za zainkasowanie należności oraz przekazanie ich na konto urzędu celnego. Same opłaty pocztowe wyniosły prawie 18 złotych.

Licząc łącznie wszystkie opłaty wyszło jakieś 70 złotych. W podobnej cenie można kupić markowy termos z polskim sklepie. I to bez czekania nawet dwóch miesięcy na dostawę, a za to z gwarancją. To sprawia, że po naliczeniu opłat opłacalność zakupów w Chinach znacząco spada.

Czy jednak działania celników i Poczty Polskiej wpłyną jakoś na wybory zakupowe Polaków? Zdaniem Marka Daniela z serwisu allinside.pl raczej nie. – Wszystko zależy od tego, jak często przesyłki będą kontrolowane – twierdzi w rozmowie z INNPoland.pl.

– Każdy zamawiający powinien się przecież liczyć z możliwością naliczenia cła i podatku. To, że tak wcześniej się nie działo, to wina małej ilości sprawdzanych przesyłek Jaki podatek? dodaje ekspert.

Z kontroli cieszy się polski handel
Oprócz skarbówki z problemów chińskich sklepów ucieszy się polska branża handlu internetowego, która od dawna narzekała na, ich zdaniem, nieuczciwą konkurencję ze strony chińskich sprzedawców. Konsumenci odpowiadali, że część sprzedawców sama zaopatruje się w Azji, więc oni tylko chcą omijać pośredników.

Problemem dla branży handlowej stała się część mniejszych sprzedawców, którzy stosowali tzw. dropshipping. W praktyce zamawiali oni przesyłkę z chińskiego sklepu bezpośrednio na adres odbiorcy, sami tylko pobierając opłatę za pośrednictwo. Dzięki temu mogli zaoferować produkty w znacznie niższych cenach.

Celnicy zatrzymali moją przesyłkę. Co robić?
Jak wygląda w praktyce naliczenie tego typu opłaty? Po zatrzymaniu paczki przez celników, otrzymamy list z prośbą o przesłanie potwierdzenia zakupu towaru ze sklepu w Chinach z widoczną ceną. Wystarczy screen ze strony Aliexpress. Na podstawie tej ceny zostaną naliczone opłaty, które będzie trzeba opłacić na poczcie w momencie odbioru przesyłki.

I trudno spodziewać się jakiegoś sposobu na obejście tego problemu. Opłaty wpisane są w cennik Poczty Polskiej i prawdopodobnie coraz więcej paczek będzie trafiać w ręce celników. Część użytkowników szuka co prawda możliwości wysyłki paczek z magazynów zlokalizowanych na terenie Europy, jednak w tym przypadku wysyłka potrafi być sporo droższa.