Andrzej Duda o zmianach klimatycznych. Znowu pokazał, jak bardzo nie rozumie tematu

Konrad Bagiński
Prezydent Andrzej Duda dołącza do Donalda Trumpa – niestety w kwestii fundamentalnego braku wiedzy i klimatycznego negacjonizmu. Przypomina, że setki tysięcy lat temu w Polsce panowały tropiki i przyznaje, że "nie wie, na ile w rzeczywistości człowiek przyczynia się do zmian klimatycznych". Cóż, nie jest to wiedza tajemna.
Prezydent nie po raz pierwszy popisał się swoją ekologiczną indolencją. Tym razem stwierdził, że nie wiadomo, na ile działalność człowieka przyczynia się do zmian klimatycznych. Fot. Michał Lepecki / Agencja Gazeta
Prezydent Andrzej Duda pojawił się ostatnio na konferencji ministerstwa środowiska, gdzie zabłysnął niesamowitym wywodem.

– Ja nie wiem, na ile w rzeczywistości człowiek przyczynia się do zmian klimatu. Głosy naukowców są bardzo różne, wiemy doskonale, że mamy też do czynienia ze skrajnościami. Ale patrząc obiektywnie, historycznie: zmiany klimatu były w historii świata, były bardzo różne klimaty, od epok lodowcowych aż po epoki, kiedy mieliśmy na naszych ziemiach klimat tropikalny. Jakie były tego przyczyny? Naturalne. Bo nie było wtedy człowieka na świecie. Ta emisja musiała następować w inny sposób. W jakim procencie człowiek przyczynia się do zmian klimatu? W jakimś na pewno – przekonywała głowa państwa.


To już zasada
Nie był to pierwszy ciekawy wywód pana prezydenta. Gwoli ścisłości: nikt nie neguje faktu, iż w Polsce były zarówno tropiki, jak i zlodowacenia. Ale przywoływanie tego w kontekście obecnych zmian klimatycznych jest kompletnie nie na miejscu.

Nieco wcześniej nasz prezydent zabłysnął elokwencją podczas wizyty w Niemczech, gdzie udało mu się połączyć kwestie Brexitu z żarówkami.

– Dlaczego na przykład w sklepie nie można w tej chwili kupić już zwykłej żarówki, można kupić tylko żarówkę energooszczędną? Nie wolno kupić, bo Unia Europejska zakazała. To są problemy, nad którymi zastanawiają się ludzie. Nie wiem, czy to przypadkiem nie jest jedna z przyczyn Brexitu – tłumaczył Andrzej Duda.

Podobnie karkołomny wyczyn werbalny na temat ekologii prezydent poczynił podczas niedawnego szczytu COP w Katowicach.

– Mamy zapasy na 200 lat i trudno, żebyśmy z węgla rezygnowali – tłumaczył zdumionym uczestnikom. Jego słowa szybko zweryfikowała rzeczywistość – okazało się, że może i węgla mamy dużo, ale na co dzień musimy go kupować od Rosjan.

Porównanie do Trumpa to nie komplement
Ostatni karkołomny wywód prezydenta o zmianach klimatycznych to już więc nie wybryk czy pomyłka, ale wpisanie się na stałe w nurt negacji zmian klimatycznych. Czyli faktów zweryfikowanych przez naukowców, obserwowanych od wielu lat i w pełni potwierdzonych.

Wszystkim wiadomo, że człowiek ma znaczny wpływ na ocieplanie Ziemi, co ma bardzo negatywny wpływ na środowisko. Zmiany klimatyczne postępują zbyt szybko a skutki tego możemy obserwować gołym okiem.

Jeśli Andrzej Duda chciał się upodobnić do Donalda Trumpa, to wybrał niezły sposób – ale niestety żałośnie komiczny. Bo prezydent USA już kilka razy zbłaźnił się podobnymi wypowiedziami, również nie dostrzegając w tym cienia żenady.