GUS twierdzi, że średnio dostajemy prawie 5,3 tysiąca zł pensji. Skąd bierze się ta suma?

Konrad Bagiński
Wiele osób przecierało oczy ze zdumienia, widząc ostatnie doniesienia Głównego Urzędu Statystycznego. Opublikował on dane, wedle których średnia pensja w Polsce wynosi obecnie 5275 zł. I jest to prawda! Szkoda tylko, że połowiczna.
Polacy zarabiają o wiele mniej, niż podaje GUS. Fot. Franciszek Mazur / Agencja Gazeta
Dlaczego dane GUS nie mówią całej prawdy i tylko prawdy? Z kilku powodów. Jednym z nich jest podawanie wysokości pensji brutto. Jak wyliczył Bartosz Turek, analityk Open Finance, od tej sumy należy odjąć 29 proc., by uzyskać pensję netto – czyli "do ręki". I nagle robi się z tego 3742 zł. To też całkiem nieźle, ale znów nie oddaje całej prawdy.

Główny Urząd Statystyczny nie kryje, że są to dane z firm zatrudniających więcej niż 9 osób. Z badania wyłączona jest większość małych działalności gospodarczych i spółek. Większość, bo małe firmy, nie ujęte w badaniu zatrudniają ok. 60 proc. pracujących Polaków – 9,3 miliona. Większe zaś dają pracę pozostałym 40 proc., czyli 6,2 mln osób.


Uśredniona wysokość zarobków wszystkich pracujących w Polsce osób jest publikowana raz na dwa lata. Ostatnie opublikowane badanie GUS pochodzi z 2017 roku. Wtedy średnią pensję osoby zatrudnionej w małej firmie wyliczono na 2800,50 zł brutto – czyli niecałe 2020 złotych na rękę.

Analityk Open Finance analizując dostępne dane, wyliczył, że mediana płac (czyli suma, poniżej i powyżej której zarabia połowa osób) wyniosłaby dziś około 4260 zł brutto, czyli 3035 netto.
Jeszcze inaczej prezentuje się dominanta, czyli najczęściej wypłacana pensja. Bartosz Turek szacuje, że wynosi ona mniej więcej 2500 złotych brutto, czyli około 1808 "na rękę".

Premie podbijają średnią
Analityk zwraca też uwagę na fakt, że GUS wyliczył średnią na podstawie danych z grudnia 2018 roku. A w ostatnim miesiącu wiele osób otrzymuje premie, "trzynastki" i innego rodzaju dodatki, co podbija wysokość wypłaty o 8 do 9 proc. Od powyższych wyliczeń można więc odjąć kilka procent, by uzyskać realny obraz zarobków Polaków.