Nie posłuchali Kaczyńskiego. Radni PiS wciąż na ciepłych posadkach w spółkach i agencjach

Patrycja Wszeborowska
Choć Jarosław Kaczyński twierdzi, że „do polityki nie idzie się dla pieniędzy”, zdania tego nie podzielają niektórzy radni PiS. Jak się okazuje, mimo, iż działacze partii zatrudnieni w spółkach skarbu państwa od samego prezesa otrzymali zakaz startu w ostatnich wyborach, nie wszyscy zdecydowali się go przestrzegać.
Mimo iż przedstawicielom PiS na stanowiskach w państwowych spółkach startu w wyborach zakazał sam Jarosław Kaczyński, część z nich i tak to zrobiła. Fot. Jakub Porzycki / Agencja Gazeta
„Gazecie Wyborczej” udało się ustalić, że wciąż duża liczba radnych PiS zarabia lub dorabia na intratnych posadkach w państwowych instytucjach. W swoich wyliczeniach dziennik w części posługiwał się oświadczeniami, które nowi radni wypełniali na koniec poprzedniej kadencji.

Radni PiS w państwowych spółkach
I tak przewodniczący klubu PiS w sejmiku Jacek Baczyński jest starszym specjalistą ds. BHP w należącej do KGHM kopalni Polkowice-Sieroszowice. W ubiegłym roku w ciągu ośmiu miesięcy zarobił tam ponad 67 tys. zł (czyli ok. 8,3 tys. zł miesięcznie). Przed nastaniem „dobrej zmiany” pracował w prywatnej spółce, gdzie zarabiał 15 tys., ale rocznie (co daje ok. 1,25 tys. zł miesięcznie).


Zastępca szefa klubu PiS Damian Mrozek jest również doradcą dolnośląskiego wojewody Pawła Hreniaka, dzięki czemu w 2017 r. zarobił prawie 102 tys. zł. Jego drugi doradca, Marcin Krzyżanowski, został wicemarszałkiem województwa, zatem wziął w urzędzie wojewódzkim bezpłatny urlop.

– Przewodniczący sejmiku Andrzej Jaroch w KGHM Cuprum od stycznia do sierpnia ubiegłego roku zarobił 44 tys. zł, a związany z Jarosławem Gowinem Sergiusz Kmiecik w PZL WZM przez osiem miesięcy ubiegłego roku - 38 tys. zł – wylicza „GW”.

Wrocław i Legnica
Radnych PiS pracujących w spółkach skarbu państwa sporo znajdziemy we Wrocławiu. Łukasz Olbert pracuje jako starszy specjalista w Krajowym Ośrodku Wsparcia Rolnictwa (jego dochód w ub. roku to 62 tys. zł.), Janusz Chudzik to ekspert w Wydziale Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego u wojewody (zarobił tam w ub. roku 63 tys. zł), Andrzej Kilijanek to inspektor we wrocławskiej KRUS, a Dariusz Piwoński – specjalista ds. organizacyjno-prawnych we wrocławskim oddziale Polskiej Spółki Gazownictwa (jego dochód to 52 tys. zł).

Również w Legnicy i jej powiecie reprezentanci PiS mają niezłe pensje. „Radny miejski Arkadiusz Barański jest pełnomocnikiem zarządu Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska (86 tys. zł w ub. roku), a Łukasz Laszczyński - pełnomocnikiem w należącej do KGHM spółce Pol-Miedź Trans (115,4 tys. zł). Powiatowy radny Artur Smęt jako główny specjalista obrotu produktami naftowymi w Energetyce zarobił 113 tys. zł, a Artur Mackiewicz jako zastępca dyrektora Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa we Wrocławiu – blisko 150 tys. zł.”

Co więcej, również członkowie kadr zarządzających rządowymi agencjami wystartowali w wyborach. Mandat radnego zdobył m.in. Jerzy Dec, wicedyrektor Agencji Mienia Wojskowego, związana z Beatą Kempą Anna Michalska, kierowniczka powiatowego biura Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Sycowie, oraz Urszula Ganczarek, zastępczyni dyrektora Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa we Wrocławiu.

Dokładne kwoty i miejsca zarobkowania sejmikowych radnych PiS poznamy najprawdopodobniej za tydzień - wtedy zostaną publikowane ich oświadczenia majątkowe.