Kupujesz ekologicznego kurczaka? Tak naprawdę jest trzy razy mniej ekologiczny niż zwykły
Ekokurczaki żyją dłużej niż hodowane przemysłowo. To oznacza, że potrzebują więcej żywności i produkują więcej gazów cieplarnianych. Według niektórych ekspertów, może on mieć trzy razy większy wpływ na środowisko niż kurczak z nieekologicznej hodowli.
Dłuższe życie ptaka oznacza większe koszty środowiskowe. Gdyby cały świat przestawił się na rolnictwo i hodowlę żywności ekologicznej, emisja CO2 wzrosłaby o 84-179 mln ton.
To oznaczałoby wzrost kosztów produkcji (wynikających chociażby z konieczności zapłacenia opłat klimatycznych), a tym samym wzrost cen dla końcowego konsumenta.
"Ekologiczny kurczak nie różni się niczym od zwykłego"
Jak mówi Łukasz Dominiak, dyrektor Krajowej Rady Drobiarstwa, cytowany przez "Gazetę Wyborczą", reklamowanie kurczaka jako ekologicznego to granie na emocjach. Kurczak nie różni się jego zdaniem niczym od tego, hodowanego na dużych fermach.
Część sprzedawców reklamuje bowiem mięso z ekologicznych kurczaków nie tylko jako zdrowe jedzenie, ale również jako jedzenie smaczniejsze. Zdaniem Dominiaka nie jest to prawda.
Problemem nie są hodowle ekologiczne...
Na razie ten problem jest dość marginalny. Z prostej przyczyny - ekologiczne hodowle w Polsce stanowią ułamek procenta wszystkich. Zdaniem ekspertów trudno nawet szacować, że ekologiczne gospodarstwa przestaną być czymś więcej niż rynkową niszą. Zwłaszcza, że większość Polaków nadal zwraca bardziej uwagę na ceny niż na ekologię.
Osoby zajmujące się ekologiczną hodowlą przekonują jednak, że sprawa nie jest czarno-biała. Inaczej wygląda bowiem emisja CO2 w niewielkich gospodarstwach, a inaczej w wielkich fermach, hodujących tysiące zwierząt. Zwłaszcza, że bardzo szybki wzrost hodowanych przemysłowo zwierząt może powodować ich cierpienie.
...ale te z Ukrainy
Problemem dla polskich hodowców jest za to bezcłowy import kurczaków z Ukrainy, który jest możliwy dzięki luce w przepisach. Import kurczaka z kością z Ukrainy do Polski wzrósł dziesięciokrotnie. Jednak zablokowanie importu będzie złą wiadomością dla konsumentów.
Coraz większą szansę widzi się w produkcji mięsa "w probówce" bez konieczności dokonywania uboju. Mięso to nie wymaga tak wielu zasobów, co sprawia, że jego wpływ na środowisko jest minimalny.