Prawicowe media reagują na "taśmy Kaczyńskiego". Chwalą prezesa PiS za świetne negocjacje

Arkadiusz Przybysz
Z dużej chmury mały deszcz - tak można by podsumować reakcje prawicowych mediów na "Taśmy Kaczyńskiego". Z ich tekstów wynika obraz Kaczyńskiego jako dobrego biznesmena, który za wszelką cenę próbuje zachować uczciwość.
Zdaniem prawicowych mediów z "taśm Kaczyńskiego" wynika pozytywny obraz prezesa PiS Michał Walczak / Agencja Gazeta
– Stenogram rozmowy z udziałem Grzegorza Jacka Tomaszewskiego, Geralda Birgfellnera oraz Jarosława Kaczyńskiego, nie zawiera wielkich sensacji, które sugerowali w dziennikarze „Gazety Wyborczej” – pisze portal wpolityce.pl

I choć do prokuratury trafiło zawiadomienie o popełnieniu "oszustwa wielkiej skali", to skali tej nie widać w komentarzach mediów dobrej zmiany. Piszą o "kapiszonie" czy "baloniku, z którego wycieka powietrze".

Sakiewicz zawiedziony
– Liczyłem, że będzie jakieś „mięso”, a tutaj chyba sam fakt, że nagrano Jarosława Kaczyńskiego jest taki radosny dla „Gazety Wyborczej”, która tyle miejsca poświęciła – mówi w rozmowie z serwisem niezależna.pl Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny "Gazety Polskiej".


Media podkreślają, że Jarosław Kaczyński chciał zapłacić za prace wykonane przez Birgfellnera, jednak nie miał do tego podstaw prawnych i chciał, by o istnieniu zobowiązania zadecydował sąd.

– Jarosław Kaczyński próbuje mediować między inwestorem a spółką, by rozliczyć się zgodnie z prawem – mówi Sakiewicz. – Prezes PiS chce iść do sądu, by tam zaświadczyć, że inwestor poczynił wydatki na ten projekt. Sąd jest ciałem obiektywizującym – dodaje.

Rzeczniczka PiS, Beata Mazurek przed publikacją tekstu groziła dziennikarzom "Wyborczej" procesem. – W przypadku treści naruszających dobra osobiste poszczególnych przedstawicieli PiS, podejmowane będą analogiczne reakcje prawne" – napisano w odpowiedzi na pytania dziennikarzy.

Przedstawiciele PiS uciekli z porannej telewizji
Co więcej, przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości nie pojawili się w porannych programach publicystycznych. Decyzja o ich odwołaniu zapadła nagle, co spowodowało zaskoczenie wśród wielu dziennikarzy.

Inaczej na publikacje zareagował Jarosław Gowin. Jak powiedział w rozmowie w "Polskim Radiem" jest to zapis negocjacji biznesowych i "nie ma w nim nic nadzwyczajnego".

O czym nie mówią prawicowe media?
Reakcje na nagrania pomijają natomiast temat prezesów banków, którzy działać mieli „na telefon” zaufanych ludzi szefa partii rządzącej. Grzegorz Tomaszewski, kuzyn Kaczyńskiego, mówi, jak uzgadniał z Krupińskim, by podtrzymać przy życiu podupadającą „Gazetę Polską Codziennie”. Jednak spojrzenie na oświadczenie majątkowe Jarosława Kaczyńskiego pokazuje go raczej jako "szeregowego posła", który swojego majątku raczej nie posiada. Głównym źródłem jego dochodu jest emerytura w wysokości 6,5 tys, zł. O takich emeryturach polscy emeryci mogą jedynie pomarzyć.