Warszawiacy nie umieją korzystać z długich tramwajów. Miasto im ich więc nie kupi
Kiedyś po Warszawie jeździły nawet 45-metrowe składy tramwajowe. Dziś takich już nie ma, a w wielu krótszych, 33-metrowych panuje ścisk. Miasto jednak nie kupi dłuższych, bo zdaniem urzędników mieszkańcy nie umieją z nich korzystać.
Obecnie najdłuższe pojazdy poruszające się po warszawskich torach mają 33 metry długości. Radnej chodziło przede wszystkim o linie 2 i 31. Jedna obsługuje trasę z końcowej stacji metra na bardzo ludną Białołękę, druga dowozi tysiące ludzi do pracy w tzw. Mordorze, czyli biurowym zagłębiu stolicy.
Nie lepiej nauczyć?
Do prośby radnej ustosunkował się Robert Soszyński, nowy wiceprezydent Warszawy odpowiedzialny za transport publiczny. Przypomniał, że po stolicy jeździły już 45-metrowe tramwaje, ale zostały wycofane, bo ludzie nie umieli z nich korzystać. Wszyscy gromadzili się z przodu pojazdu, gdzie panował ścisk (co sprzyja również rozprzestrzenianiu się zarazków) a z tyłu wiało pustką.
Soszyński dodał też, że dłuższe tramwaje mogłyby powodować większe korki, bo czas ich przejazdu przez skrzyżowanie jest dość długi.