Polacy przyzwyczaili się już do zakazu handlu w niedziele. Ale się z nim nie pogodzili, wręcz przeciwnie

Mariusz Janik
Z sondażu przeprowadzonego przez agencję Havas Media Group wynika, że nauczyliśmy się już, jak żyć z zakazem handlu w niedziele. Co nie znaczy, że go zaakceptowaliśmy: liczba przeciwników takich ograniczeń rośnie. Zmiany, które weszły w życie na początku tego roku, również przyjęliśmy z niechęcią – konstatuje portal Wirtualne Media, który opisuje wyniki badania.
46 proc. Polaków uważa, że ubiegłoroczne rozwiązanie - dwie wolne od handlu niedziele w miesiącu - było lepsze. Drugie tyle uznaje, że zakaz powinien zostać w ogóle zniesiony. Fot. Arkadiusz Stankiewicz / Agencja Gazeta
Do wszystkiego można się przyzwyczaić: większość z nas (60 proc.) dokładnie już wie, że niedzielne zakupy zrobi tylko w ostatnią niedzielę miesiąca. To nie oznacza jednak, że taka konieczność nam się podoba – dalsze ograniczenie swobody zakupów, jakie weszło w życie na początku tego roku, oceniamy źle.

46 proc. ankietowanych uważa, że dwie „wolne od handlu” niedziele były rozwiązaniem lepszym – i ta opinia rośnie odpowiednio w grupie mieszkańców dużych miast oraz wśród kobiet. Co więcej, równie duża jest grupa tych, którzy przyklasnęliby zniesieniu zakazu (co oznacza, niemal 10-procentowy wzrost w stosunku do 37 proc. z ubiegłego roku).


Co trzeci Polak narzeka na rygory
Zapewne w tej grupie są ci, którzy do dziś muszą sprawdzać, „czy to właśnie ta” niedziela (25 proc.). Okazuje się też, że co trzeci Polak uważa, że zakaz utrudnia – a nawet uniemożliwia – mu zrobienie awaryjnego zakupu jakiegoś zapomnianego produktu. W tej grupie są też tacy, którzy zakupów w innym terminie, z rozmaitych powodów, zrobić nie mogą – oraz tacy, którzy uważają, że zakaz odbije się na całej gospodarce (4,5 proc.)

Konieczność zrobienia zakupów w niedzielę ujawnia wyraźne tendencje: kobiety działają zapobiegawczo – aż 61,7 proc. z nich robi zakupy zawczasu („tylko” 48,3 proc. mężczyzn postępuje podobnie). Mężczyźni chętniej szukają możliwości kupienia produktów w sieci, ewentualnie wyjścia na poszukiwanie otwartego sklepu. Podobnie postępują młodzi konsumenci, z grupy wiekowej 18-24 lata.