Już nie zamówisz Taxify. Największy konkurent Ubera w Polsce zmienia nazwę
Polacy nie będą korzystać już z usług Taxify. Jak donosi biuro prasowe firmy, aplikacja zmieni nazwę na Bolt. Dla użytkowników nie powinno zmienić się zbyt wiele - firma nie wspomina o zmianach polityki cenowej, która jest podstawą jej sukcesu.
– Nowa nazwa doskonale oddaje coraz szersze możliwości, jakie niesie ze sobą korzystanie z naszej platformy. Świadczy również o tym, że Bolt szybko rozwija się, nie tylko w Polsce, ale na całym świecie. Wprowadzona dziś zmiana nie będzie miała wpływu na użytkowanie aplikacji – mówi Alex Kartsel, Country Manager Bolt w Polsce, cytowany w komunikacie.
Osoby, które zainstalowały Taxify zobaczą nową nazwę i logo po aktualizacji aplikacji. W komunikacie prasowym nie mówi się niczego o zmianie cen w aplikacji. Padają za to słowa o planowanym rozwoju spółki. W planach jest możliwość zamówienia motoroweru, oraz platforma współdzielenia elektrycznych hulajnóg.
Uber czy Taxify?
Czym różni się powstała w 2013 roku aplikacja od produktu Travisa Kalanicka? Przede wszystkim większą możliwością wyboru – na Taxify można zamówić zarówno taksówkarza, jak i niezależnego przewoźnika. Jest również druga, duża zaleta.
W przeciwieństwie do Ubera, na Taxify nie ma mnożników opłat. Cała reszta jest bez zmian – zaznaczamy, skąd i dokąd chcemy się udać, wybieramy samochód dostosowany do naszego budżetu, a opłata jest bezgotówkowa. Wystarczy wpisać dane karty do aplikacji i gotowe.
W Polsce aplikacja jest dostępna od 2016 roku. W ciągu ostatnich 12 miesięcy nastąpił jej niezwykle dynamiczny rozwój – Taxify pojawiło się w 8 nowych lokalizacjach. Firma ponadto chwali się, że z jej usług mogą bez przeszkód korzystać osoby niepełnosprawne.
Wykorzystując wsparcie Didi Chuxing (chińskiego Ubera) i Daimlera, Taxify zaczął się rozpychać w naszym kraju. Opłata startowa – 2 zł, kilometr przejazdu za 60 gr – pisaliśmy w INNPoland w 2017 roku. Niedawno Estończycy odpalili natomiast 50 proc. zniżki, dzięki którym zapłacenie więcej niż kilkunastu złotych za przejazd po mieście stało się niemałą sztuką.