Dobrze, że Poczta Polska szuka niepełnosprawnych listonoszy. Ale proponowana pensja to jakiś żart

Konrad Bagiński
Wystarczy własny samochód, orzeczenie o niepełnosprawności i już można mieć stabilną pracę z niezbyt imponującą pensją – tego typu ogłoszenia ostatnio mnożą się w internetowych serwisach rekrutacyjnych. Tak agencje próbują wabić pracowników dla Poczty Polskiej.
Czy niepełnosprawni mogą być listonoszami? Wielu bez problemu Foto: Agnieszka Sadowska / Agencja Gazeta
Poczta Polska faktycznie nie może narzekać na nadmiar chętnych do pracy. Pieniądze nie są duże, praca ciężka i w wielu przypadkach kiepsko zorganizowana. Wielu Polaków zna to z doświadczenia.

To, że poczcie brakuje pracowników potwierdzają również ostatnie doniesienia prasowe. Są w Polsce miejsca, gdzie listy giną, nie dochodzą tygodniami i miesiącami a awizo to podstawowa forma komunikacji z klientem. Zwiększenie liczby pracowników leży w interesie Poczty. Ale czy podchodzi ona do tego tematu od właściwej strony?

Wiadomo, że w wielu branżach pracownicy są jak saperzy: potrzeba albo dobrych, albo dużo. Na poczcie trzeba mieć i dobrych, i dużo. Ale trudno to osiągnąć, oferując stawki poniżej rynkowej średniej. Poczta szuka więc pracowników coraz szerzej.


– Poczta Polska konsekwentnie zwiększa zatrudnienie osób niepełnosprawnych. W grudniu 2018 w pracowało u nas ok. 1500 osób z niepełnosprawnościami. W tym roku w placówkach pocztowych i sortowniach pracę znajdą kolejne osoby objęte programem "Praca Integracja" – mówi INNPoland.pl Justyna Siwek, rzecznik prasowy Poczty Polskiej.
Ostatnio Poczta planuje wprowadzenie nowego asortymentu - przede wszystkim artykułów spożywczychFoto: Adam Stępień / Agencja Gazeta
– Warto podkreślić, że najwięcej tych osób jest wśród listonoszy i pracowników placówek pocztowych, a są to grupy w Poczcie najliczniejsze. Nie wszystkie schorzenia eliminują z uprawiania zawodu listonosza czy doręczyciela. Nasza inicjatywa ma na celu także przełamywanie stereotypów na temat możliwości zawodowych osób niepełnosprawnych – dodaje Siwek.

Ogłoszenia Poczty Polskiej
Obecnie coraz częściej można znaleźć oferty pracy na poczcie oferowane przez agencje zatrudnienia. Wymagania są dość nietypowe. Najchętniej widziane są osoby z orzeczeniem o niepełnosprawności, dyspozycyjne, najlepiej z własnym samochodem. Do obowiązków zatrudnionych będzie należeć przygotowanie i roznoszenie poczty oraz przekazów pieniężnych a także „realizacja planów sprzedażowych dotyczących wybranych usług i towarów”.

Szczególnie na ten ostatni punkt często narzekają pracownicy poczty, zmuszani wręcz do sprzedawania ludziom długopisów, ubezpieczeń. Zresztą same placówki pocztowe zmieniają się często w coś na kształt bazaru, gdzie można kupić portfel, czekoladę, gazety i wszelkiego rodzaju dewocjonalia oraz publikacje o „żołnierzach wyklętych”.

Za pracę można dostać pieniądze na czas (jest to skrupulatnie podkreślone), premie i dodatki, dofinansowanie do karty sportowej i opieki medycznej. Pensja to 2250 – 2500 złotych netto.

Wiele osób dziwi się, że poczta walczy o zatrudnianie osób niepełnosprawnych. Gdzieś w podświadomości pojawia się obraz osoby na wózku inwalidzkim czy o kulach, która musi targać wielką torbę i biegać po schodach. Praca listonosza faktycznie jest wyczerpująca fizycznie, dziennie pokonują oni od kilku do kilkunastu kilometrów na piechotę. Z samochodem – kilka razy więcej. Czy to da się pogodzić z niepełnosprawnością?

– W wielu przypadkach bez problemu – mówi INNPoland.pl Łukasz Bednarski z Fundacji Integracja. Zajmuje się doradztwem zawodowym dla osób niepełnosprawnych, sam jest sparaliżowany i jeździ na wózku.
Praca listonosza jest wyczerpująca fizycznie, dziennie pokonują oni od kilku do kilkunastu kilometrów na piechotę.Foto: Beata Kit / Agencja Gazeta
– Trzeba pamiętać o tym, że niepełnosprawność w Polsce dotyka 5 mln osób, osób niepełnosprawnych ruchowo są prawie 3 miliony. Ale dla wielu z nich ruch jest wręcz wskazany. Załóżmy, że ktoś ma problemy z sercem – jeśli nie będzie zbyt mocno obładowany i będzie dużo chodził, to dla serca może być wręcz zbawienne. Fakt, że to ciężka praca, ale może ją wykonywać wielu niepełnosprawnych – mówi nam Łukasz Bednarski.

Dodaje, że niepełnosprawni to też osoby słabo słyszące i z wadami wzroku. Przypomina, że słabo słyszący często pracują w magazynach, mogą nawet obsługiwać wózki widłowe. Z kolei – jak podaje Polski Związek Niewidomych – ok. 7 proc. ludzi z wadami wzroku to osoby całkowicie niewidome. Praca listonosza - o ile nie będzie powodowała zwiększenia ciśnienia w gałce ocznej – też jest dla nich.

– Poza tym Poczta proponuje nie tylko pracę listonosza, ale też etaty w sortowniach i na wielu innych stanowiskach, które są przecież dostępna również dla osób na wózkach inwalidzkich – zwraca uwagę Bednarski.

Ten sam argument podnosi w rozmowie z INNPoland.pl Dariusz Gosk z Fundacji Aktywizacja, która bezpośrednio współpracuje z Pocztą przy projekcie zatrudniania osób niepełnosprawnych.

– Zajmujemy się przygotowaniem osób do pracy na różnych stanowiskach – nie chodzi tylko o listonoszy, ale pracę na sortowni, w obsłudze klienta oraz kierowców rożnych kategorii. Kierowców dzięki programowi zatrudniliśmy ok. 25; to duży wynik otwierający oczy na to, że niepełnosprawny może tak pracować i nie ma tu ograniczeń również ze strony Poczty. Zresztą podnoszenie argumentu, że niepełnosprawni nie nadają się do pracy w Poczcie to jakaś forma ich dyskryminacji – dziwi się Gosk.

Dodaje, że dzięki prowadzonym przez jego fundację działaniom aktywizującym, do pracy w Poczcie trafiło już ok. 200 osób niepełnosprawnych. I to nie tylko na stanowiska listonoszy, ale również do pracy w biurach – jako analitycy i specjaliści.

Zarobki na poczcie
Pytany o niskie zarobki, mówi, że to niestety problem systemowy. Okazuje się, że zdecydowana większość (ok. 80 proc.) niepełnosprawnych pracowników w Polsce dostaje pensję minimalną.

Tego problemu nie da się rozwiązać od razu, a szczególnie na poczcie, gdzie płace generalnie są niskie. Każdy nowozatrudniony listonosz może liczyć na wynagrodzenie rzędu 2250 zł brutto, czyli płacę minimalną. Do tego dolicza się dodatki, w tym trzynastkę i premie.

Nie są to duże pieniądze, bo według portalu pracuj.pl tylko 25 proc. listonoszy zarabia więcej niż 2,5 tys. zł netto miesięcznie. Ci, którzy jeżdżą własnymi samochodami lub skuterami, dostają jeszcze kilometrówkę (84 grosze za kilometr). Pocztowcy już wielokrotnie apelowali o podwyżki. Na razie największą podwyżkę Poczta zafundowała swoim klientom, zwiększając ceny przesyłek.

Obecnie pracownicy Poczty żądają wzrostu wynagrodzenia o 1 tys. zł Zdaniem zarządu taka suma dla każdego pracownika rozłożyłaby firmę na łopatki. Na dodatek jeden z członków zarządu Poczty uważa, że listonosze i tak zarabiają dobrze.

‒ Dziś średnie wynagrodzenie na tym stanowisku to 3,5 tys. zł - z dodatkiem stażowym, premiami, nadgodzinami oraz trzynastką. Jak porównamy zarobki listonoszy w innych państwach Europy z ich średnimi krajowymi, to Polska jest w czołówce ‒ mówił Grzegorz Kurdziel, członek zarządu Poczty Polskiej portalowi Forsal.pl.