ZUS potrzebowałby 400 lat, żeby ściągnąć zaległe składki. Po co więc te kontrole?

Konrad Bagiński
Co robią inspektorzy ZUS? Efekt ich pracy jest mizerny, bo z 24,3 mld zł niezapłaconych składek w 2018 roku, udało im się odzyskać 193,3 mln zł. To ledwie 0,08 proc. budżetu tej instytucji. Żeby sprawdzić i odzyskać wszystko, inspektorzy potrzebowaliby kilkuset lat.
Skuteczność kontroli ZUS jest iluzoryczna Fot. Przemyslaw Skrzydło / Agencja Gazeta
Co roku Zakład Ubezpieczeń Społecznych poddaje kontroli jedynie 3 proc. firm odprowadzających składki. Efekt tych działań jest mizerny – przez cały zeszły rok przyniosło to jedynie 193,3 mln złotych, co stanowi 0,08 proc. rocznych wydatków Funduszu.

Tymczasem eksperci szacują, że przez ten czas do kasy Zakładu nie trafiło aż 24,3 miliarda złotych – pisze serwis StrefaBiznesu.pl.

Okazuje się, że system kontroli ZUS jest nie tylko uciążliwy dla przedsiębiorców, którzy skarżą się na inspektorów utrudniających im pracę. Jest też nieskuteczny, bo ujawnianie niewielkich przewinień jest kosztowne i czasochłonne a efekt mizerny. Tymczasem inni przedsiębiorcy bez skrupułów unikają płacenia o wiele większych sum.


Wydajność i efekty?
Obecnie w ZUS pracuje około 1,5 tys. inspektorów kontroli, ich zatrudnienie oraz obsługa administracyjna generuje roczne koszty na poziomie około 100 mln zł. Na jednego inspektora przypada średnio 40 kontroli rocznie.

W Polsce liczba płatników składek emerytalno-rentowych wynosi blisko 2 mln. Każdego roku ZUS poddaje kontroli 3 proc. podmiotów odprowadzających składki. Jeśli ZUS utrzymałby obecne tempo kontroli, to do odzyskania zaległych rocznych składek potrzebowałby 400 lat.