Nie daj się nabrać na puste obietnice. To trzeba wiedzieć o budżecie UE przed oddaniem głosu

Konrad Bagiński
Wyciągniemy 500+ na krowę z pieniędzy Unii Europejskiej – deklarują politycy PiS, walczący o mandaty w Europarlamencie. Nieprawda, nikt was tam nie lubi – ripostują ci z Koalicji Europejskiej. Wiosna Biedronia obiecuje, że pieniądze da bezpośrednio samorządom. Wszystko to na razie obietnice bez pokrycia i pisanie palcem po wodzie.
Przed 15 lat napłynęło do Polski 110 miliardów euro - i mówimy o wyniku netto, po odjęciu składek, które wnosiliśmy do unijnego budżetu. Fot. Bartosz Bańka / Gazeta Wyborcza
Walka o unijny budżet
Owszem, negocjacje dotyczące unijnego budżetu już się toczą. To głównie pozakulisowe rozgrywki, polegające na wzajemnym sondowaniu, wyrażaniu swoich potrzeb, zawieraniu sojuszy. Może to przynieść (ale nie musi) efekty w postaci sporej sumy wywalczonej na rozwój kraju.

Jednak musimy pamiętać o tym, że pozycja negocjacyjna Polski jest coraz słabsza. Składają się na to co najmniej dwa elementy: praworządność i stan gospodarki. Możemy zazdrościć zarobków Niemcom czy Francuzom, ale Polska przestała być biednym kuzynem i po prostu nie dostanie już dużych pieniędzy na ładne oczy.


Fakty są takie, że polski rząd nie cieszy się szczególnym zaufaniem w organach Unii. Łamanie praworządności, Konstytucji, dziwne inwestycje niszczące środowisko – to wszystko podważa nasz autorytet. Z drugiej strony wskaźniki ekonomiczne naszego kraju idą w górę. Wiadomo, że nie mamy tak silnej gospodarki, jak Niemcy, ale z pewnością trudno nam będzie wywalczyć pieniądze na walkę z bezrobociem. W Polsce brakuje rąk do pracy i nie można się spodziewać, że unijne instytucje będą wspierały likwidowanie zjawiska, którego nie ma.
W 1994 roku polskie PKB wynosiło połowę średniej unijnej. Dziś to 70 procent.Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta
– Bardzo trudne będzie też wspieranie rolnictwa. To osobny, olbrzymi obszar negocjacji, w którym do wzięcia są wielkie pieniądze. A konkurencja jest olbrzymia, bo mamy do czynienia z silnymi organizacjami rolników francuskich czy hiszpańskich. W tej materii negocjacje zawsze były trudne i czasochłonne – tłumaczy w rozmowie z INNPoland.pl Maciej Cichoński, doradca zajmujący się pozyskiwaniem dotacji.

Mity o unijnym budżecie
Mimo toczących się negocjacji, nie można mieć żadnej pewności co do kształtu unijnego budżetu. Za kilka dni odbędą się przecież eurowybory. Ich wynik zdecyduje o przyszłym kształcie Parlamentu Europejskiego oraz Komisji Europejskiej.

Sondaże sondażami, ale nie można mieć żadnej pewności, że do władzy dostaną się sami euroentuzjaści. W całej Europie pojawia się coraz więcej sceptyków, którym wzniosłe idee niezależności nie przeszkadzają w kandydowaniu do Europarlamentu i walce o sutą dietę.

W efekcie przyszłość negocjacji jest de facto otwarta. Co prawda budżet konstruuje Komisja Europejska, ale potem trafia on pod obrady Rady UE i Parlamentu Europejskiego. Finalnie może się znacznie różnić od pierwszej wersji.

Raczej nie ma co liczyć na to, że dostaniemy jakieś pieniądze ekstra albo więcej w stosunku do lat poprzednich. Jak już wspomnieliśmy, pozycja negocjacyjna Polski jest coraz słabsza. – Naprawdę trudno sobie wyobrazić, że pieniądze nagle popłyną szerszym strumieniem. Wbrew pozorom negocjatorzy z innych krajów pilnie śledzą wydawanie środków w innych krajach. I jeśli ktoś dowie się, że na przykład pieniądze przeznaczone na ochronę środowiska poszły na wycinkę drzew, zostanie to dotkliwie wytknięte. Bo to Unia, ale każdy walczy o swoje – przypomina Cichoński.

Wpływ brexitu na budżet UE
Dodaje, że obecne negocjacje budżetowe są wielką niewiadomą z powodu Brexitu. Co gorsza – wokół wyjścia Zjednoczonego Królestwa z europejskiej wspólnoty ciągle niewiele wiadomo. Termin, warunki, cła, przepływ ludzi i towarów – to wszytko jest ciągle płynne i trudno prognozować, w którą stronę pójdzie.

– Tak naprawdę Wielka Brytania nie opuściła jeszcze Unii Europejskiej. Co ciekawe, Brytyjczycy będą głosować w wyborach do Europarlamentu, wiele osób może to dziwić. Mimo wszystko brexit już uderzył w finanse Królestwa i będzie jeszcze gorzej. Polska też na tym ucierpi, bo niewykluczone, że będziemy musieli zapłacić większą składkę – mówi Maciej Cichoński. UE musi wypełnić lukę 11 – 16,5 mld euro (to dopiero szacunkowe dane), które do tej pory wpłacała Wielka Brytania do wspólnego budżetu.

Jak wskazali autorzy analizy o konsekwencjach brexitu, opracowanej przez Polską Fundacje Schumana, nawet w raportach rządu brytyjskiego nie ma wskazanych korzyści z brexitu. Ich zdaniem wybór między złym a bardzo złym scenariuszem. Podkreślali, że także dla UE nie ma pozytywnych aspektów opuszczenia Wspólnoty przez Londyn.

Zakończenie negocjacji budżetowych w Unii Europejskiej jest planowane dopiero na wiosnę przyszłego roku. Do tej pory obietnice polityków pozostają tylko wyborczą kiełbasą.