Polacy idą po kolejny niechlubny rekord. Na poprawę się nie zanosi

Konrad Siwik
Upadłości konsumenckie w 2019 roku przybierają na sile i ta sytuacja w najbliższym czasie raczej nie ulegnie poprawie. Dane zebrane przez Centralny Ośrodek Informacji Gospodarczej wskazują, że od stycznie do czerwca br. polskie sądy ogłosiły upadłość 3821 osób fizycznych.
W tym roku może paść kolejny rekord upadłości konsumenckich w Polsce. Fot. Dominik Gajda / Agencja Gazeta
To prawie tyle, ile w całym 2016 roku – pisze Puls Biznesu. Natomiast w zestawieniu z takim samym okresem w 2018 roku można zauważyć ponad 17 proc. wzrost, ponieważ liczba upadłości wyniosła 3259 tys.

Jeśli w drugiej połowie roku, podobna liczba osób ogłosi upadłość, to w całym 2019 r. będzie ich około 7,6 tys., co byłoby 16 proc. wzrostem w stosunku do roku ubiegłego – uważa Jarosław Nowrotek, prezes COIG, cytowany przez PB.

Sprawdzenie się tego scenariusza będzie oznaczać, że w tym roku Polacy pobiją swój kolejny rekord. Natomiast ekspert twierdzi, że w Polsce wciąż jest za mało bankrutów. W Niemczech lub Wielkiej Brytanii jest ich kilkadziesiąt tysięcy rocznie.


Jak ogłosić upadłość konsumencką?
Wiele osób znajdujących się w trudnej sytuacji finansowej rozważa ogłoszenie upadłości konsumenckiej. To może być dobre rozwiązanie – ale źle zastosowane może wpędzić zadłużoną osobę w jeszcze większe kłopoty.

Upadłość orzeka sąd, który działa na wniosek samej osoby, która chciałaby ogłosić upadłość lub na wniosek wierzyciela. Sąd stwierdza, że dłużnik nie ma szans na spłatę swoich zobowiązań. Przez tę decyzję osoba zadłużona traci wszystko, co ma cennego, ale jednocześnie może w pewien sposób zacząć życie od nowa.

Dzięki pewnego rodzaju ochronie nie wyląduje pod przysłowiowym lub realnym mostem, nikt nie odbierze jej środków do życia. Więcej o tym, jak złożyć taki wniosek, pisaliśmy na początku roku w INNPoland.

Gigantyczne długi samorządów
Kasy małych samorządów świecą pustkami, a inwestować trzeba. Na dodatek muszą finansować błędy rządu – choćby podwyżki cen prądu i tzw. deformę edukacji. Nic dziwnego, że coraz więcej z nich popada w problemy finansowe. Sytuacja niektórych jest już dramatyczna.

Łączne zadłużenie polskich samorządów to aż 74 miliardy złotych. Ministerstwo Finansów alarmuje, że ich władze coraz częściej zadłużają się w parabankach. To zaś – jak pokazuje przykład Ostrowic – najprostsza droga do bankructwa.