Alternatywna rzeczywistość Morawieckiego. Chwalił się w CNN, ale o tych kilku faktach "zapomniał"

Konrad Bagiński
Premier Morawiecki w CNN przekonywał z uśmiechem na ustach, że niższe podatki dla osób poniżej 26, roku życia zapobiegną wyjazdom młodych ludzi za granicę. Że to wielka inwestycja w przyszłość i że nie chce, by Polska stawała się państwem starzejącym się. Niestety, jak zwykle zapomniał o kilku bardzo istotnych kwestiach.
– Nie chcemy być państwem starzejącym się czy umierającym, chcemy być państwem z przyszłością – mówił Morawiecki w CNN. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Brak racjonalnych argumentów, projekt pisany na polityczne zamówienie, łamiący Konstytucję – tak można podsumować ustawę o zerowym podatku dla osób, które nie ukończyły 26. roku życia. To słowa ekspertów, zdumionych nagłą troską rządu o tzw. młodych. Zupełnie inaczej na te przepisy patrzy premier, który nie omieszkał pochwalić się nimi w wywiadzie dla CNN (streszczonym m.in. przez TVN24.pl).

– Chcemy, aby młodzi ludzie pozostali w Polsce. Chcemy, żeby szybko znaleźli pracę, żeby zebrali doświadczenie zawodowe i nie emigrowali. Nie chcemy być państwem starzejącym się czy umierającym, chcemy być państwem z przyszłością. I dlatego wprowadziliśmy takie rozwiązanie. To oczywiście stanowi koszt dla naszego budżetu. Jednakże nasz budżet jest bardzo bliski równowagi. Tak więc uda nam się sprostać tym kosztom, ale dla mnie jest to przede wszystkim wielka inwestycja w przyszłość naszego kraju – powiedział Morawiecki.


Czego premier nie powiedział?
Zapomniał zupełnie o tym, że PiS wprowadził tzw. zerowy PIT dla młodych na kilka miesięcy przed wyborami parlamentarnymi. Gdyby rzeczywiście chciał zapobiec – jak to określił – drenażowi mózgów, mógł o tym pomyśleć nieco wcześniej. Niestety fakty są takie, że zerowy PIT dla osób w wieku do 26 lat był wprowadzony w wielkim pośpiechu i w bałaganie. Nie ma co ukrywać, że chodziło o to, by prawo weszło w życie przed wyborami.

– To dla mnie kompletne nieporozumienie. Dlaczego osoby miałyby płacić podatek po przekroczeniu jakiegoś wieku? To dyskryminacyjne traktowanie, dojdzie do sytuacji, gdy młody człowiek z małego miasteczka z małymi dochodami będzie płacił podatek tylko dlatego, że ma 28 lat, a mieszkaniec Warszawy mający dużo lepsze możliwości pracy i często mający wyższe dochody, nie będzie płacił podatku. Nie rozumiem tego, to moim zdaniem działalność nieracjonalna, ekonomicznie nieuzasadniona i głęboko niesprawiedliwa – mówi w rozmowie z INNPoland.pl Jeremi Mordasewicz, doradca Konfederacji Lewiatan.

Premier nie powiedział też o kosztach tego rozwiązania. Zgodnie z wcześniejszymi wyliczeniami resortu finansów wprowadzenie zerowego PIT dla młodych będzie kosztować niemal 2,5 mld zł w skali całego roku (w 2019 kwota będzie więc niższa). Kosztami budżet i samorządy podzielą się po połowie.
Premier jak zwykle zapomniał o kilku istotnych kwestiachFot. Marcin Stępień / Agencja Gazeta
Morawiecki obciążył więc samorządy kolejnymi kosztami swoich działań. A te muszą się zmagać już z wyższymi kosztami pracy, podwyżkami cen prądu, a na dodatek wydały gigantyczne pieniądze na reformę (bądź deformę) edukacji. Premier zapomniał po prostu o tym, że wydaje nie swoje pieniądze i po raz kolejny osłabia samorządy – co trudno uznać za działanie przypadkowe.

Zapomniał o tym, że obniżki podatków są dobre, ale trzeba je jakoś uzasadnić. A w ten sposób – jak wskazują eksperci – możemy dyskryminować osoby starsze, które mają większy problem ze znalezieniem pracy. A nic tak nie postarza kraju, jak grupa sfrustrowanych osób na głodowych emeryturach i zasiłkach, nie mogących znaleźć pracy mimo chęci i umiejętności.

Według różnych szacunków wskaźnik zatrudnienia seniorów w Polsce wynosi ok. 33 proc. i jest niższy od unijnej średniej. Co trzeci pracownik po 50. czuje się wykluczony z rynku pracy.

Najniższy poziom inwestycji od ćwierć wieku
Kiedy prowadzący wywiad dziennikarz przypomniał, że Polska straciła kilka milionów ludzi, którzy wyjechali za pracą do innych krajów, Morawiecki odparł, że obniżki podatków to nie wszystko i walczy o tworzenie nowych miejsc pracy.

– Udało nam się przyciągnąć nowe projekty i inwestycje od podstaw z całego świata. Jeśli chodzi o odpływ ludności, to faktycznie była wielka strata, miał Pan rację, 1,5–2 miliony ludzi wyjechało z Polski po naszym przystąpieniu do UE w 2004 roku i to stanowi liczbę rzędu obecnej liczby mieszkańców Warszawy. Musimy powstrzymać to zjawisko. Musimy jakoś odwrócić ten trend i to właśnie od kilku lat robimy – mówił premier.

Słowa premiera jakoś niespecjalnie przystają do rzeczywistości. Mimo szumnych zapowiedzi rządowej propagandy nie widać na horyzoncie promów wypełnionych wiwatującymi ludźmi, powracających do mlekiem i miodem płynącej ojczyzny.

Na dodatek poziom inwestycji rządowych jest najniższy od lat, a i prywatne jakoś Polskę omijają. Stopa inwestycji w gospodarce jest dziś identyczna, jak w 1996 roku. W tym aspekcie cofnęliśmy się o ćwierć wieku. Na dodatek rośnie inflacja, co sprawia, że zarabiamy więcej tylko na papierze.