Budynki powstają na "bombach ekologicznych”. Samorządy nie mają o tym pojęcia

Konrad Siwik
Najwyższa Izba Kontroli zbadała sprawę zanieczyszczeń po dawnych fabrykach. Okazuje się, że wciąż mogą one stanowić zagrożenie dla ludzi i środowiska. Organy administracji publicznej nie znają faktycznej skali zjawiska i pozwalają budować na zanieczyszczonym gruncie.
NIK zbadała sprawę bomb ekologicznych. Na ich terenach powstają inwestycje budowlane. Fot. Lukasz Cynalewski / Agencja Gazeta
Użytkownicy tych terenów są narażeni na oddziaływanie szkodliwych dla życia i zdrowia ludzi substancji – podaje NIK. Niestety na terenach zanieczyszczonych w 14 starostwach powiatowych i urzędach miast na prawach powiatu powstawały inwestycje mieszkaniowe lub użyteczności publicznej.

Według raportu w dwóch przypadkach pomimo wiedzy na temat występowania bomb ekologicznych prowadzone były inwestycje.

Dokładna kontrola wykazała, że w 35,7 proc. kontrolowanych jednostek w ogóle nie sporządzono wykazu potencjalnych historycznych zanieczyszczeń powierzchni ziemi.


Polacy rzucili się do kupowania dziur w ziemi
Na nowe mieszkanie trzeba czekać dziś nawet... dwa lata. W związku z tym Polacy kupują je nawet na etapie projektów. W przeciwnym wypadku nie będzie z czego wybierać.

Popyt na mieszkania rośnie z roku na rok. Zdaniem części ekspertów, przyczyną jest fakt, że zarabiamy coraz więcej. Średnie wynagrodzenie w Polsce wzrosło właśnie do niecałych pięciu tysięcy złotych. Łatwiej też o kredyt, więc liczba sprzedanych mieszkań rośnie.

Polacy rozkochali się również w działkach z domami – z roku na rok zainteresowanie nimi wzrosło aż o 12,5 proc. Coraz więcej kupujemy również lokali mieszkalnych. Nie ma znaczenia, że ceny na rynku nieruchomości są coraz wyższe.