Prawica zachwycona aukcją Pride of Poland. Zapomina, że stadniny i tak mają miliony strat

Konrad Bagiński
Prawie 1,4 mln euro, czyli ok. 6 mln złotych przyniosła tegoroczna Pride of Poland. Aukcja koni w końcu zakończyła się przyzwoitym zyskiem, chociaż konie były wyceniane dość nisko. Eksperci uznają to za umiarkowany sukces – bo to najlepszy wynik od 2015 roku. Wtedy sprzedano konie za 4 mln euro.
Słynna stadnina koni arabskich w Janowie Podlaskim w 2018 roku odnotowała 3 mln 273 tys. złotych straty. Wystarczyły cztery lata rządu PiS, by z dochodowej dotąd inwestycji znikło ok. 6,4 mln zł. Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
Rok 2015 był dla aukcji koni rekordowy pod kilkoma względami. Wtedy 1,4 mln euro przyniosła sprzedaż jednej tylko klaczy – 10-letniej Pepity. Teraz za takie same pieniądze sprzedano 14 koni. Najwięcej (400 tysięcy euro) zapłacono za klacz Galeridę ze stadniny w Michałowie.

Na ostatnią aukcję wystawiono 21 koni, w tym 18 z państwowych hodowli. W 2017 i 2018 kupcy odwiedzający Janów Podlaski wydali tylko 410 i 501 tys. euro. Zresztą z tej ostatniej kwoty zrobiło się tylko 259 tysięcy, bo część kupujących po prostu wycofała swoje oferty.

Eksperci zwracają jednak uwagę na to, że aukcje koni są specyficzne i trudno określić, co jest sukcesem, a co nie. Obecnie Pride of Poland zanotowała wynik przyzwoity, chociaż prawicowe media wprost pieją z zachwytu.


Problemem jest za to dramatyczna sytuacja państwowych stadnin. Ta w Janowie Podlaskim miała w ubiegłym roku 3,2 mln złotych straty. W 2015 stadniny miały trzy miliony, ale zysku. Wystarczyły cztery lata zarządu nominatów PiS, by z dochodowej dotąd inwestycji znikło ok. 6,4 mln zł. To jeszcze nie koniec – okazuje się, że żyjące tam zwierzęta przetrzymywane są w skandalicznych warunkach.

Równie źle jest w Michałowie, który w zeszłym roku miał najgorsze wyniki w swojej 66-letniej historii. Stadnina zakończyła go stratą w wysokości ok. miliona złotych. W 2015 zyski wyniosły 2,5 miliona złotych.

Dobra zmiana w stadninach
Od momentu, gdy władzę w Polsce przejął PiS i pozmieniał kierownictwo praktycznie wszystkich państwowych firm, stadniny przestały zarabiać i stanęły w obliczu bankructwa. Oczywiście kierownictwo spółek zajmujących się hodowlą koni również zostało wymienione, a kadra, która zajmowała się tym od wielu lat, została wysadzona z siodła.

Poseł Krzysztof Brejza zażądał od Ministerstwa Rolnictwa informacji o przyczynach trudnej sytuacji finansowej w polskich stadninach koni. Ministerstwo odpowiedziało mu, iż "sytuacja w Stadninie Koni Janów Podlaski związana jest z ogólną sytuacją w rolnictwie w 2018 roku i jest (...) efektem niespotykanej od lat suszy". Jednak brak opadów przez wiele lat kompletnie nie przeszkadzał stadninie w osiąganiu świetnych wyników finansowych.

Przy okazji wyszło na jaw, że hodowla koni arabskich przestała być główną działalnością stadniny, bo od 2015 roku najwięcej zarabia na hodowli bydła i sprzedaży mleka.