Czy naprawdę turystów przyciąga do Polski tylko wódka? Kontrowersyjna kampania w USA
American Airlines, największe linie lotnicze na świecie, otwierają nowe połączenie do Krakowa. Postanowiły promować je skojarzeniami z wódką. Połączenia do innych miejsc reklamują w bardziej kulturalny sposób. Co na to eksperci?
Jednym z nowych będzie Chicago – Kraków. Pierwsze samoloty AA na tej trasie mają się pojawić w 2020 roku. Loty mają odbywać się pięć razy w tygodniu – donosi portal Rynek Lotniczy. Trasa obsługiwana będzie Boeingami 787-8. Pierwszy lot wystartuje 7 maja. Połączenie będzie sezonowe, ostatni rejs w sezonie letnim jest zaplanowany na 23 października 2020 roku. Być może oznacza to, że wizy do USA faktycznie zostaną szybko zniesione.
W mediach społecznościowych pojawił się spot, który z jednej strony bazuje na nowym trendzie ASMR i odwołuje się do zmysłów, z drugiej - opiera się na prostym stereotypie. American Airlines zachęcają bowiem, by przelecieć do Krakowa po to, by... napić się wódki z przyjacielem. •
Inne nowe miasta, do których dolecą linie American Airlines to m.in. Tel-Awiw, Budapeszt, Casablanca czy Praga. Są one promowane odpowiednio odgłosami plaży, rejsem po Dunaju, wizytą na targu przypraw i w teatrze marionetek.
Ale czemu właśnie wódka?
Pytani przez dziennikarzy eksperci nie są zachwyceni skojarzeniem Krakowa z wódką. W końcu to miasto ma turystom o wiele więcej do zaoferowania, niż alkohol.
– To miasto, w którym na bazie dziedzictwa kulinarnego, produktów regionalnych i filozofii slow food rozwija się nowoczesna gastronomia. Doceniła to Europejska Akademia Gastronomiczna, która nadała Krakowowi tytuł Europejskiej Stolicy Gastronomicznej 2019 roku – mówi dziennikarzom Iga Chylicka z biura prasowego Urzędu Miasta Krakowa, odpowiedzialna za tematy kulturalne i turystykę.
Z drugiej strony w 2018 roku turyści z USA stanowili jedynie 2,6 proc. wszystkich zagranicznych turystów w Krakowie, wynika z danych Małopolskiej Organizacji Turystycznej. Więc może każdy sposób na ich przyciągnięcie jest dobry?