Czekał tydzień i zawiózł paczkę sam. Aż trudno uwierzyć, co mu odpowiedziała firma kurierska
Sam dostarczył przesyłkę, którą wcześniej wysłał do klienta FedExem. Miał dość tygodnia czekania, aż ktoś weźmie jego paczkę z magazynu i przeniesie kilka ulic dalej. Specjalnie pojechał po to z Gdańska do Bydgoszczy.
Pan Jerzy w piątek 19 lipca wysłał paczkę z Gdańska do Bydgoszczy. W poniedziałek sprawdził status przesyłki. Była w magazynie firmy w Bydgoszczy. Była tam także w środę, więc w czwartek – 6 dni po wysłaniu paczki – pan Jerzy napisał do firmy FedEx e-maila.
– Wygląda na to, że jutro będę musiał sam dostarczyć swoją przesyłkę, jadąc specjalnie z Gdańska, by przewieźć ją w Bydgoszczy z Waszego magazynu parę ulic dalej. Dlaczego przyjmujecie przesyłki, skoro nie macie ich kim rozwozić? – zagroził.
Wziął sprawy we własne ręce
Niewiele to dało, więc zadzwonił do biura, gdzie dowiedział się tylko tyle, że firma szuka kuriera na rejon Bydgoszczy. Spełnił więc swoją groźbę – wsiadł w samochód, odebrał paczkę z biura FedEx w Bydgoszczy i przewiózł siedem kilometrów dalej do odbiorcy. W biurze FedEx nie usłyszał żadnego „przepraszam”. Natknął się tylko na innych klientów samodzielnie odbierających swoje paczki.
Serwis Subiektywnie o finansach zapytał FedEx o tę sytuację, ale jeszcze nie doczekał się odpowiedzi.
Nie jest to oczywiście jedyna historia z firmami kurierskimi. Ich pracownicy potrafią zaskoczyć kreatywnością. Mistrz tego fachu wrzucił klientowi paczkę przez balkon.
Nic dziwnego, że Polacy odwracają się od usług klasycznych usług kurierskich na rzecz paczkomatów InPostu, innych tego typu urządzeń oraz innych punktów odbioru – jak te w sklepach Żabka czy na stacjach Orlen. 73 proc. ankietowanych Polaków deklaruje, że chciałoby odbierać adresowane do siebie przesyłki w ten sposób.