Na co idą pieniądze z programu Leśnych Gospodarstw Węglowych? Niekoniecznie na drzewa
Program Leśnych Gospodarstw Węglowych to przede wszystkim dobry PR dla wielkich przedsiębiorstw, które dzięki niemu mogą głośno zadeklarować chęć ochrony środowiska. Okazuje się jednak, że choć Lasy Państwowe uzyskały od przedsiębiorstw ponad 340 tys. zł - tylko część z tej kwoty przeznaczona została na sadzenie nowych drzew. Reszta poszła m.in. na ścieżki edukacyjne i altanki dla turystów.
Na pierwszy rzut oka to sporo, ale - jak pisaliśmy w INNPoland.pl - elektrownia Bełchatów emituje tyle samo dwutlenku węgla w ciągu zaledwie 10 dni.
Pieniądze na realizację programu Lasy Państwowe biorą z emisji tzw. jednostek dwutlenku węgla, odpowiadających ilości CO2 pochłoniętego dzięki ich programowi zalesiania. Podczas aukcji, która odbyła się w październiku 2018 r. jednostki nabyły m.in. państwowe spółki: Jastrzębska Spółka Węglowa, KGHM Polska Miedź czy Grupa Lotos.
Na co idą pieniądze z zalesiania?
Czy to znaczy, że 344 tys. zł, które zarobiły na aukcji Lasy Państwowe, wsparły program zalesiania? No właśnie niekoniecznie.
Jak piszą w "Gazecie Wyborczej" Gabriela Łazarczyk i Monika Waluś, pieniądze są wydawane na cel wskazany przez nabywców. A jedynie KGHM jako cel wskazała wykup gruntów do zalesienia.
100 tys. zł od JSW poszło na modernizację ścieżki edukacyjnej w Nadleśnictwie Kobiór, a za 43 tys. zł od Grupy Lotos powstały altan do odpoczynku dla turystów - wyliczają dziennikarki.
We wrześniu odbędzie się kolejna aukcja jednostek, na którą przygotowana jest już kolejna lista zakupów, zawierająca m.in. budowę szlaków rowerowych, wiat i tablic informacyjnych.
Lasy Państwowe jak firma PR-owa
Skoro pieniądze ze sprzedaży jednostek dwutlenku węgla idą głównie na leśną infrastrukturę, dlaczego łączyć je z programem zalesiania, mającym pomagać w walce ze zmianami klimatu?
- Leśne Gospodarstwa Węglowe to nie jest „naturalna odpowiedź na zmiany klimatyczne” tylko sprzedawana przez Lasy Państwowe usługa PR: za publiczne pieniądze kilka wielkich przedsiębiorstw, w tym najwięksi truciciele, może udawać, że podejmują działania na rzecz klimatu - komentuje dla "Wyborczej" Krzysztof Cibor z Greenpeace Polska.