Innowacyjność według Polaków. "Jesteśmy przeświadczeni, że innowacje to tylko wielkie projekty"

Patrycja Wszeborowska
Słowo „innowacyjność" kojarzy się z wielkimi, czasochłonnymi inwestycjami i wynalazkami rzędu wymyślenia koła. Tymczasem innowacyjne projekty mogą być drobną i niekosztowną zmianą, która usprawnia działanie całej firmy, jak zauważa Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium i współautor czwartej edycji raportu „Indeks Millennium – Potencjał Innowacyjności Regionów”. W rozmowie z INNPoland.pl specjalista wyjaśnia, co jest przyczyną różnic innowacyjności poszczególnych województw i czy maruderzy mają szansę dogonić liderów.
Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium i współautor czwartej edycji raportu „Indeks Millennium – Potencjał Innowacyjności Regionów”. fot. D.Sobieski
W tegorocznej edycji badania wiele razy pojawił się wątek zaufania. Celowo?

Tak, temat zaufania podjęliśmy świadomie, ponieważ uważamy, że kwestia ta zbyt rzadko podnoszona jest w dyskusji o innowacyjności. Zazwyczaj toczą się one wokół wydatków na badania i rozwój, projektów badawczo-rozwojowych, dużych wynalazków, czy funduszy. Również w naszym raporcie „Indeks Millennium 2019 - Potencjał Innowacyjności Regionów”, który jest autorskim badaniem opracowanym przez Bank Millennium dominują zmienne ilościowe - wydajność pracy, wydatki na badania i rozwój (B+R), liczba studentów, liczba pracujących w B+R oraz liczba wydanych patentów.


Oczywiście - wynalazki i aktywność badawczo-rozwojowa są bardzo ważne - jednak bez współpracy i zaufania trudniej, by wynalazki, efekty prac i patenty trafiały do krajowej gospodarki. Dlatego też tegoroczna edycja Indeksu została uzupełniona o komentarze ekspertów odnośnie roli zaufania i współpracy w rozwoju innowacyjności.

Zaufanie i współpraca są kluczowe również w przypadku zrozumienia kluczowych w procesie wspierania innowacyjności potrzeb i ograniczeń. Dotyczy to szczególnie regionów mniej zaawansowanych gospodarczo, z mniejszymi zasobami akademickimi, które dzięki współpracy będą umiały je efektywniej wykorzystać bez angażowania dużych środków.

Innowacyjność bez dużych nakładów finansowych?

Innowacyjność wcale nie potrzebuje niebotycznych sum. Czasem wystarczą drobne, mało kosztowne zmiany, choćby w obszarze współpracy i zaufania. Przykładowo, jeśli uczelnia będzie znała i rozumiała potrzeby działających w regionie firm w zakresie kompetencji absolwentów, to nawet przy mniejszej liczbie studentów będą oni bardziej dopasowani do potrzeb pracodawcy.

Podobnie, jeśli urząd administracji samorządowej czy centralnej będzie rozumiał mechanikę działania firm i ich potrzeby w kontekście innowacyjności, ich współpraca może być łatwiejsza.
Zaufanie jest miękkim aspektem, ale w kontekście poprawy efektywności innowacji i jej synergii z pozostałymi obszarami gospodarki – kluczowym.

Wydaje mi się, że zaufania w Polsce raczej brakuje.

Dobrze się pani wydaje – niski poziom zaufania wśród Polaków potwierdzają badania, między innymi Europejski Sondaż Społeczny. Tymczasem kraje, które są liderami w globalnych rankingach innowacyjności, takie jak Szwajcaria, Finlandia, czy Holandia, mają jednocześnie wysoki stopień zaufania wśród społeczności i przypisują pozytywne intencje drugiej stronie.
„Indeks Millennium – Potencjał Innowacyjności Regionów”.

Istnieje różnica między poziomem zaufania i współpracy w poszczególnych regionach Polski?

Tak, widać to doskonale w opracowanym przez nas raporcie „Indeks Millennium”. Co ciekawe koreluje on z poziomem innowacyjności. Miejsca, w których największy odsetek firm współpracuje ze sobą na rzecz innowacyjności, osiągają relatywnie lepsze efekty w kontekście innowacji. Potwierdzają to przypadki województw podkarpackiego i lubelskiego, gdzie odsetek współpracujących ze sobą firm jest w czołówce naszego rankingu, zaś ich potencjał innowacyjności jest wyższy, niż wynikałoby to ze stricte gospodarczej pozycji tych regionów.

Można zatem zaryzykować stwierdzenie, że zaufanie zmniejsza innowacyjny dystans do liderów?

Powiedziałbym raczej, że wspomaga jego redukcję, ponieważ zwiększa efektywność wykorzystania zasobów, które te regiony już posiadają - na przykład profilowanie uczelni w stronę szeroko pojętych kierunków informatyczno-technologicznych, np. informatyki, mechatroniki, big data, biotechnologii czy biomedycyny.

To, co decyduje o innowacyjności, to przede wszystkim kapitał ludzki. To dlatego w czołówce Indeksu od lat znajdują się duże ośrodki akademickie. W takich miejscach lokują się firmy, a za nimi idą środki finansowe. Jest zatem szczególnie ważne, by kadry, które są kształcone w mniejszych ośrodkach, były dopasowane do potrzeb lokalnej gospodarki.

Bardzo ciekawym przykładem synergii biznesu i uczelni wyższych jest województwo podkarpackie, gdzie silnie rozwija się Dolina Lotnicza, a lokalne firmy współpracują z Politechniką Rzeszowską, która dostarcza kadry ukierunkowane na potrzeby tamtejszego przemysłu.

Czy jakiś region zaskoczył was w tym roku?

Czołówka rankingu od lat pozostaje niezmieniona – województwo mazowieckie, małopolskie, dolnośląskie i pomorskie – a przetasowania na innych miejscach są symboliczne. Naszą uwagę zwrócił jednak awans województwa łódzkiego, które przeskoczyło o jedną pozycję, wyprzedając tym samym Wielkopolskę.
Miejsca województw w rankingu„Indeks Millennium – Potencjał Innowacyjności Regionów”.

Łódź jest ciekawym przypadkiem pokazującym, że po wcześniejszych latach zastoju i regresu potencjał gospodarczy i innowacyjny regionu powoli się odbudowuje. Choć nie wiadomo, jak trwały jest to trend, to jest on bardzo pozytywny. Łódź, jako centralny region z doskonałą infrastrukturą, ma spory potencjał, żeby być efektywnym i mocnym ośrodkiem gospodarczym. Mimo to od lat cierpi z powodu bliskości Warszawy i uciekającego do stolicy kapitału ludzkiego.

Co z rozczarowaniami? Pojawiły się w tej edycji badania?

Bardziej niż rozczarowani, byliśmy zaniepokojeni. W przeciwieństwie do wcześniejszych lat, w tegorocznej edycji "Indeksu Millennium" widoczne były wzrastające dysproporcje pomiędzy liderem a resztą stawki. Większość regionów powiększyła dystans w stosunku do województwa mazowieckiego, w tym duże ośrodki.

A jest to powód do niepokoju? W końcu wyrównanie innowacyjności w całym kraju jest chyba utopijną, niemożliwą do spełnienia wizją.

Oczywiście nie jest możliwe, by wszystkie regiony były równie innowacyjne. Innowacyjność powinna być dostosowana w sposób zgodny z profilem gospodarki danego regionu i zasobami kadrowymi, które tam funkcjonują. Celem nie jest dogonienie liderów, a optymalne wykorzystanie zasobów, którymi dany region dysponuje.

Skoro dysponuje mniejszymi zasobami, to i ich innowacyjność nie może być duża. Maruderzy zawsze pozostaną maruderami.

Fakt, województwa opolskie, lubelskie czy podlaskie cokolwiek by nie robiły, to nie dogonią Mazowsza z uwagi na mniejszy kapitał ludzki i gospodarczy. Powinny natomiast rosnąć i poprawiać swój potencjał w trochę szybszym tempie niż liderzy. Mają na to szansę - Warszawa jest duża, ale jednocześnie bardziej bezwładna.

Poza tym sądzę, że w społeczeństwie pokutuje przekonanie, że innowacyjność to jedynie duże, kosztowne i czasochłonne projekty badawczo-rozwojowe.
„Indeks Millennium – Potencjał Innowacyjności Regionów”.

A nie jest tak?

Absolutnie nie. Innowacyjność to tak naprawdę każda działalność, każde – nawet drobne – usprawnienie, prowadzące do efektywniejszego wykonywania pewnych procesów, tworzenia większej wartości dodanej czy lepszego zaspokojenia potrzeb konsumenta.

Część firm postrzega innowacyjność jako proces wyjątkowo czaso- i kapitałochłonny, wynalazek rzędu wymyślenia koła. Tymczasem innowacyjnością może być usprawnienie jakiegoś procesu, poprawa jakiegoś kanału marketingowego, bardziej efektywna reklama, organizacja wewnętrznego procesu, wprowadzenie bardziej nowoczesnego produktu.

Wśród polskich firm wciąż funkcjonuje pewna grupa, która nie widzi potrzeby angażowania się w innowację, nie ma przekonania, aby na tym aspekcie koncentrować uwagę lub która koncentruje się w dominującym stopniu na bieżących działaniach.

Tyle że bez bieżących działań, biznes nie mógłby funkcjonować, zwłaszcza ten mniejszy. Gdzie tu więc miejsce na innowacje?

Naturalnie, pamiętajmy jednak, że dzisiejszy świat zmienia się błyskawicznie i jeśli firma chce się rozwijać, nawet taka mała lub średnia, musi za tymi zmianami nadążać. Jeśli polskie firmy nie będą myślały w kierunku innowacyjności, to wcześniej czy później ich klienci zostaną przejęci przez firmy globalne. To już się dzieje, co widać na przykładzie Ubera czy Aliexpress.

Globalny charakter konkurencji powoduje, że aspekt innowacyjności powinien być brany pod uwagę nie tylko przez duże firmy, którym jest oczywiście łatwiej, ale również przez te mniejsze.



Składowe „Indeksu Millennium - Potencjał Innowacyjności Regionów 2019” to wydajność pracy (wartość dodana brutto wygenerowana przez jednego zatrudnionego w tys. zł.), wydatki na badania i rozwój (B+R w relacji do PKB), edukacja policealna (liczba studentów na 10 tys. mieszkańców), pracujący w B+R (na 1 tys. aktywnych zawodowo) oraz liczba wydanych patentów (na 1 mln mieszkańców). Wydajność pracy mówi o aktualnej sytuacji przedsiębiorstw, wydatki na badania i rozwój są wskaźnikiem aktywności innowacyjnej firm, liczba studentów informuje o potencjale siły roboczej (nie ma innowacji bez odpowiednio wyszkolonych kadr), liczba pracujących w badaniach i rozwoju świadczy o zapleczu intelektualnym regionu. Liczba wydanych patentów jest natomiast wskaźnikiem skuteczności w tworzeniu innowacji. Wszystkim analizowanym kryteriom nadano równą wagę, a województwa miały do zdobycia maksymalnie 100 punktów.


Artykuł powstał we współpracy z Bankiem Millennium.