Miało być nowocześnie, robi się bałagan. Przepisy "lex Uber" pisane na kolanie

Konrad Bagiński
Do nowego roku zostało 2,5 miesiąca, a kluczowe przepisy dotyczące rozliczania przejazdów taksówkami i za pomocą aplikacji są w powijakach. To, co rząd zaprezentował jest pełne luk i nie podoba się zarówno taksówkarzom, przewoźnikom, jak i pasażerom.
Przepisy wprowadzające nowe regulacje do przewozów za pomocą aplikacji i taksówek są dziurawe Foto: Dan Gold / Unsplash
Wirtualny taksometr jest bublem prawnym – pisze Michał Duszczyk w Rzeczpospolitej. Chodzi o nowe prawo, które ma uregulować i ujednolicić kwestie przejazdów taksówkami oraz autami takich przewoźników, jak Uber, Bolt czy używanie aplikacji typu iTaxi. Ustawa jest już gotowa i mniej więcej wiadomo, jakie obowiązki będą mieli przewoźnicy.

Już kilka lat temu zaczęła się wojna podjazdowa taksówkarzy z Uberem i innymi przewoźnikami operującymi na platformach mobilnych. Zdarzały się nawet pobicia i szarpaniny, były przebijane opony i samochody zalewane farbą.


To oczywiście margines działań, przypisywanych najbardziej krewkim kierowcom taksówek. Większość ograniczała się do przyklejania sobie nalepek informujących o konieczności walki z nieuczciwą konkurencją i nielegalnymi przejazdami. Mówili o bezpieczeństwie swoich pasażerów, znajomości topografii miasta i profesjonalizmie.

Potem zaczęli protestować na ulicach. W samej Warszawie odbyło się przynajmniej kilka strajków taksówkarzy – setki aut z kogutem jeździły powolutku, blokując ulice. Te protesty nie przysporzyły taksówkarzom wielbicieli wśród mieszkańców miasta. Ale udało im się w końcu wywalczyć zainteresowanie władz. Przez proces legislacyjny przeszła w końcu ustawa z zapisami, jakich domagali się podczas rozmów w ministerstwie transportu.

Gdzie pojawiają się problemy?
Sprawa rozbija się o przepisy wykonawcze, czyli rozporządzenia. Regulacje, które mają wejść w życie z początkiem przyszłego roku, mogą okazać się martwe. Wszystko dotyczy nowej metody rozliczania opłat za przewóz.

Chodzi o to, że taksometry może zastąpić aplikacja mobilna. Nad przepisami w tym zakresie pracowały niezależnie od siebie Ministerstwo Cyfryzacji i Ministerstwo Finansów. I oba projekty są – zdaniem ekspertów – pełne luk i nieścisłości.

Projekt MF dotyczący kas fiskalnych w smafrtonach (w postaci oprogramowania) nie spodobał się branży. Najważniejsze zarzuty to brak wymaganej jakiejkolwiek homologacji, zapewniającej poprawność obliczeń czy odporności na ataki hakerów oraz konieczność drukowania papierowych paragonów – a więc kupienia dodatkowej drukarki i ponoszenia niemałych kosztów jej eksploatacji (o wiele wyższych niż w przypadku tradycyjnej kasy).

Drugi projekt, opracowywany przez Ministerstwo Cyfryzacji również okazał się – eufemistycznie mówiąc – niezbyt udany. Ponadto eksperci, w tym Urząd Ochrony Danych Osobowych, wskazują m.in., że przedstawione przez MC regulacje nie zapewnią podstawowych zasad bezpieczeństwa przechowywania oraz przekazywania danych wrażliwych podatnika.

Poza tym pozostaje wiele drobniejszych nieścisłości. Prawo wymaga, by pasażer widział opłatę za 1 km przejazdu. Jak umieścić ją w aplikacji? Te pokazują umowną cenę za przejazd. Z kolei kierowca taksówki nie zaprezentuje ceny umownej, bo finalne rozliczenie pokazuje taksometr. Kwestią do rozwiązania pozostaje też jakaś forma homologacji aplikacji do przejazdów, bo ceny za przejazdy w praktyce można brać z sufitu. Dziś ustalają je skomplikowane algorytmy.

Oba resorty chcą zdążyć z przepisami wykonawczymi do ustawy, która wchodzi w życie w styczniu.

– Zarówno w przypadku kas wirtualnych, jak i apki do rozliczana przewozów wydaje się to mało prawdopodobne. Oba rozporządzenia zostały przygotowane na kolanie i powstawały niezależnie od siebie – mówi RP Paweł Osowski, były prezes EcoCar.

Jak zdobyć licencję taksówkarską?
Licencje będzie wydawał Główny Inspektorat Transportu Drogowego. Kierowca nie będzie musiał zdawać egzaminu z topografii miasta, a rozliczenia będą mogły się odbywać za pośrednictwem aplikacji mobilnej (z wyjątkiem przewozu okazjonalnego samochodami osobowymi). Ponadto licencja w zakresie przewozu osób taksówką będzie udzielana jedynie na określony obszar, a nie jak dotychczas także na określony pojazd.

Nie jest jasne, jak będzie wyglądała sytuacja kierowców nie posługujących się językiem polskim lub znających go w stopniu dalekim od doskonałości. Wiadomo, że nie brakuje ich w szeregach Ubera i Bolta. W każdym razie dziś egzamin na taksówkarza jest prowadzony w języku polskim i dla wielu chętnych mogłaby być to bariera trudna do przeskoczenia.