Berlin na ostro wziął się za mieszkaniową drożyznę. Zamraża czynsze na pięć lat

Patrycja Wszeborowska
Koalicyjne władze Berlina podjęły decyzję o zamrożeniu czynszów na pięć lat. Radykalny krok spowodowany jest ekstremalnymi wzrostami kosztów mieszkaniowych, które w ciągu ostatniej dekady coraz bardziej przygniatają mieszkańców niemieckiej stolicy. Decyzja ta to dla nich powód do radości, w przeciwieństwie do właścicieli mieszkań, których akcje spadają na łeb, na szyję.
Ceny w Berlinie w ciągu ostatniej dekady wzrosły dwukrotnie do 11,09 euro za metr kwadratowy. 123rf.com
Zamrożenie czynszów na pięć lat
W wyniku wielogodzinnych negocjacji władze stolicy – Lewica, Zieloni i socjaldemokraci – doszli do porozumienia. Berlin nie będzie musiał się już obawiać drastycznych wzrostów czynszów, które mają miejsce w stolicy Niemiec od 2008 roku, gdy cena za metr kwadratowy podwoiła się do 11,09 euro, jak podaje serwis Bloomberg.com.

Czynsze w Berlinie zostaną zamrożone od 1 stycznia 2020 roku na następne pięć lat. Zgodnie z przygotowanym projektem, ich wysokość zostanie ustalona na poziomie stawek czynszów z 18 czerwca 2019 roku. Mała odwilż nastąpi w 2022 roku – od tego czasu władze Berlina pozwolą właścicielom mieszkań podnosić roczny czynsz o wysokość inflacji, czyli o 1,3 proc. lub minimalnie go podwyższyć na prace remontowe konieczne do modernizacji budynku.


Decyzja koalicyjnego rządu miasta wzbudza wiele kontrowersji. Choć nie jest jeszcze oficjalnie przyjęta, to wprowadzenie jej w życie ma być jedynie formalnością. Akceptacją ustawy zajmie się we wtorek 22 października Senat, następnie regulacja trafi do Izby Deputowanych.

Akcje deweloperów spadają
O niższe czynsze walczyli rodzimi mieszkańcy Berlina oraz aktywiści i organizacje zrzeszające najemców. Ci z zamrożenia czynszu się cieszą. W znacznie gorszych humorach są właściciele mieszkań, czyli ogromne spółki deweloperskie, zrzeszające setki tysięcy mieszkań na rynku.

Jak zauważa Bloomberg, decyzja władz stolicy już zabarwiła na czerwono giełdę. Jednym z największych przegranych był Deutsche Wohnen, największy właściciel berlińskich mieszkań – wystarczyło kilka dni, by spółka straciła ok. jednej piątej swojej wartości rynkowej. Akcje innej ogromnej firmy nieruchomościowej Vonovia, odnotowały spadek aż o 1,9 proc.

Przeciwnicy pomysłu włodarzy wskazują, że może on zastopować powstawanie nowych domów i zamiast polepszyć, jedynie pogorszyć problem braku mieszkań w Berlinie. Opozycja krzyczy, że regulacje zrobią z gospodarki Berlina gospodarkę centralnie planowaną. Jednak władze są przekonane, że ich decyzja pozwoli odsapnąć napiętemu rynkowi.

Galopujące czynsze to problem wielu metropolii i miast na świecie, polskie nie są tu wyjątkiem. Za kawalerkę w Berlinie płaci się 500-600 euro miesięcznie, a średnia cena wynajmu takiego samego metrażu w Warszawie wynosiła 2100 złotych (ok. 490 euro).