Wojna o sklep. Ta historia wyjaśnia, dlaczego nie mamy polskiej Biedronki czy Lidla
Historia bitwy o Polomarket, w 100 proc. polską sieć sklepów spożywczych, osiągającą przychody na poziomie 2 mld złotych i zatrudniającą ponad 6 tys. osób w prawie 300 ogólnopolskich sklepach, to materiał na kilkuodcinkowy serial. W ciągu ostatniego roku publiczne kłótnie współwłaścicieli wprowadzają do działającej od dwóch dekach firmy potężny chaos.
Choć największa krajowa sieć supermarketów chwali się na swojej stronie, że za jej sukces odpowiada duch pracy zespołowej wśród pracowników, w rzeczywistości struktury firmy zjadają wewnętrzne spory, co opisał portal money.pl.
Od ponad roku część udziałowców Polomarketu prowadzi otwartą wojnę z zarządem. Stosowane zagrywki to m.in. pozwy, wzajemne oskarżenia, rezygnacje członków zarządu i groźby kosztownych kar finansowych. Stawką jest władza, jak twierdzą informatorzy zaznajomieni z sytuacją w spółce.
- Tu nawet nie chodzi o to, że ktoś chce mieć większy wpływ na biznes. Na rynku mówi się tylko o tym, że to niespełnione ambicje i chęć robienia innym pod górkę, a nie realna troska o biznes. Ile w tym prawdy? Wiedzą to chyba tylko sami zainteresowani – mówi anonimowo w rozmowie z portalem ekspert rynku handlowego.
Udziałowcy vs. zarząd
Polomarket ma obecnie siedmiu udziałowców. Większość należy do dwóch przedsiębiorców, skupiających w ręku 36 z 60 udziałów, czyli firmy Frapo-Dystrybucja i Leszka Duszyńskiego oraz firmy Bresse Pol i Mirosława Podeszwika. Pozostałe udziały posiadają P.P.iR.I. Arkady Sp. z o.o., kontrolowane przez Adama i Roberta Kasnerów, Robert Załęski oraz Stanisław Sosnowski.
Jak twierdzi zarząd firmy, to właśnie ostatni czterej panowie powodują konflikty. Zaczęło się od zalewania zarządu wnioskami o dostęp do szczegółowych informacji na temat biznesu, sugerującymi złe zarządzanie spółką. Zarząd na pytania nie odpowiedział, ponieważ stwierdził, że prośba zostanie rozpatrzona jedynie na wniosek całej rady nadzorczej, a nie jedynie mniejszościowych akcjonariuszy.
Wtedy na zarząd posypały się wnioski o ukaranie jego członków, ten zaś nie zamierzał siedzieć bezczynnie i w sprawozdaniu oskarżył mniejszościowych udziałowców o dezorganizację, szykanowanie i wywieranie presji na członkach zarządu, a tym samym działanie na szkodę firmy. Kilka spraw znalazło swój finał w sądzie.
Tymczasem, jak pisaliśmy w INNPoland.pl, Polskę czeka spowolnienie gospodarcze oraz, co jest dość wysoce prawdopodobne, podatek od handlu dla supermarketów. To zaś nie najlepszy termin na prowadzenie takich sporów. Obie strony konfliktu nie skomentowały portalowi swojej obecnej sytuacji.
Polomarket szczyci się swoją polskością. W zeszłym roku w styczniu sieć ruszyła z dużą kampanią wizerunkową. Dotychczasowe hasło „Mój ulubiony” zostało zastąpione hasłem „Polski sklep”. Firma współpracuje z wieloma polskimi dostawcami i sprzedaje ich produkty.