Tam sklepy mają być otwarte w niedziele. Ale będzie z tym mnóstwo problemów

Katarzyna Florencka
Pomysł zniesienia w miejscowościach turystycznych zakazu handlu w niedzielę spotykał się z konsternacją ze strony Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji, w której zrzeszone są największe sieci handlowe. Szefowa organizacji wskazuje, że problematyczne może być nawet stworzenie definicji miejscowości turystycznej.
Przedstawiciele organizacji handlowych nie tryskają entuzjazmem w kwestii zniesienia zakazu handlu w miejscowościach turystycznych. Fot. Agnieszka Sadowska/ Agencja Gazeta
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, w kręgach rządowych rozważanych jest kilka opcji złagodzenia zakazu handlu w niedzielę. Jedną z nich, forsowaną przez wiceministra pracy Stanisława Szweda, jest zniesienie zakazu w miejscowościach turystycznych.

– Warto zastanowić się, w jakim zakresie zakaz powinien obowiązywać w sezonie w miejscowościach turystycznych, bo dziś jest z tym problem. Np. w Austrii, we Francji są przepisy wyłączające zakaz handlu w miejscowościach turystycznych w pewnych miesiącach – tłumaczył Szwed w wypowiedzi dla "Faktu".

Problem z definicją miasta turystycznego
Planami tymi zaskoczona jest Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji (POHiD). Wśród członków tej organizacji znajdziemy największe sieci handlowe w naszym kraju, m.in. Biedronkę i Lidla.


Juszkiewicz ostrzega w rozmowie z portalem money.pl, że wcale nie będzie tak łatwo zdefiniować pojęcia miasta turystycznego, którym może być zarówno kurort nad morzem, jak i Kraków, który wszak wielkie pieniądze czerpie właśnie z działalności skierowanej pod turystów.

Szefowa POHiD nie jest również przekonana do tego, że otwarcie sklepów w miejscowościach turystycznych rozwiąże problemy związane z zakazem.

– Ludzie muszą mieć dostęp do sklepów w niedziele. Już nie chodzi tu o zakupy spożywcze, ale te związane z odzieżą, meblami, wystrojem wnętrz. Do tego trzeba mieć więcej czasu. Ponadto my rozmawiamy z pracownikami sklepów. Mają wolne w niedziele, ale nie mogą wtedy iść z rodzinami do centrów handlowych i to też ich nie cieszy – stwierdza.

Miasteczka turystyczne podzielone
Co ciekawe, pomysł Szweda wzbudził mieszane reakcje wśród miasteczek żyjących z turystyki. Włodarze Zakopanego uważają na przykład, że aktualne przepisy nie wymagają liberalizacji.

– Pomimo tego, że duże sieci handlowe są nieczynne, mieszkańcy i turyści mogą zrobić zakupy w małych, rodzinnych sklepikach, które funkcjonują w naszym mieście w dużej liczbie - mówi money.pl Regina Korczak-Watycha z Urzędu Miejskiego w Zakopanem.

Po sezonie z zakazu cieszy się też nadmorska Łeba, do której dzięki obostrzeniom przyjeżdża więcej turystów z Trójmiasta.

Z kolei burmistrz Władysławowa na liberalizację przepisów czeka. Zwraca bowiem uwagę na to, że podczas wakacji turyści niekoniecznie planują wszystko z wyprzedzeniem – a przy zakazie znacznie trudniej jest zrobić doraźne zakupy.

Niedziele dla pracowników dorywczych
Inną propozycją złagodzenia zakazu, o której pisała z kolei "Gazeta Wyborcza", jest zezwolenie na pracę w dni wolne od handlu pracownikom dorywczym: studentom i emerytom.

Równocześnie w ustawie miałaby być uregulowana sprawa tego, komu przysługuje status placówki pocztowej. Miałaby się nim cieszyć już tylko Poczta Polska – co usunęłoby kruczek, z którego korzysta niemal 6 tys. Żabek.