Zachęcają do PPK pożyczką na wkład własny? To manipulacja, wystarczy na mieszkanie z kartonu
Jeśli szukasz pieniędzy na wkład własny, podpowiadam – na pewno nie z PPK. Chyba że brakuje ci 2 proc. Resztę możesz pożyczyć co najwyżej od rodziny.
W ministerialnych kuluarach pracują jednak tęgie głowy, które wiedzą, w które struny ludzkiej psychiki uderzyć, żeby zadziało. I co? Sen z powiek większości 25–30-latków spędza 20-procentowy wkład własny na mieszkanie. Jak się okazuje, dziś łatwiej otrzymać w banku kredyt niż uzbierać 60-100 tys. zł, bo o takich kwotach mówimy. Można więc zachęcić nas do oszczędzania na emeryturę nieoprocentowaną pożyczką z PPK.
PPK da Ci nieoprocentowaną pożyczkę na wkład własny
Na papierze wszystko wygląda pięknie, a media szumnie rozpisują się na temat tej „wspaniałomyślnej” propozycji. A brzmi ona tak: z pieniędzy zgromadzonych w PPK będziesz mógł skorzystać nie tylko na emeryturze, lecz także w ramach nieoprocentowanej pożyczki przy okazji brania kredytu na mieszkanie lub dom.
– Możliwa będzie wypłata nawet 100 proc. środków zgromadzonych w PPK. Pieniądze te trzeba będzie jednak w całości oddać, a spłata będzie się musiała rozpocząć min. 5 lat od daty wypłaty i zakończyć przez upływem 15 lat. Z środków zgromadzonych na PPK będą mogli skorzystać pracownicy, którzy nie ukończyli 45 roku życia. Będą to mogli zrobić raz, chyba że będą chcieli sfinansować tę samą inwestycję w innej instytucji finansowej – wyjaśnia Grzegorz Culepa, ekspert z PKO Banku Polskiego i dodaje, że za wypłatę nie będzie pobierana żadna opłata.
Pożyczki wystarczy co najwyżej na 2–4 proc. wkładu
Nie zawsze jednak nasze wyobrażenia mają pokrycie w rzeczywistości. Dobra w teorii propozycja wydaje się zupełnie pomijać relania rynku mieszkaniowego. Opcje są dwie: albo ktoś nie policzył, ile tych oszczędności możemy zgromadzić i de facto pożyczyć, albo zabawiono się naszymi emocjami.
Fakty są jednak nieubłagane: osoba zarabiająca 4 tys. zł brutto po pięciu latach oszczędzania zgromadzi w PPK niewiele ponad 11 tys. zł, jeśli poczeka jeszcze pięć lat, to kapitał urośnie do trochę ponad 22 tys. zł... To dużo mniej niż 20-procentowy wkład własny na mieszkanie w średnim czy dużym mieście.
– Mam wrażenie, że propozycja jest niespecjalnie przemyślana. Trzeba sobie powiedzieć tak: mieszkanie w Warszawie, takie najmniejsze z najgorszych, to wydatek rzędu 300–400 tys. zł. A przy pensji 4 tys. zł brutto po pięciu latach zgromadzimy kapitał w wysokości ok. 11 tys. zł, to jest 2–3 proc. wartości mieszkania – zdradza swoje wątpliwości prof. Hanna Kuzińska, ekspertka w dziedzinie finansów z Akademii Leona Koźmińskiego.
To nie zadziała
Jak się okazuje to, co wydawało się proobywatelskim posunięciem, w efekcie jest najgorszą psychologiczną manipulacją. Jest też druga opcja: zaproponowano, ale nie policzono. Nie wiem, która wersja jest bardziej przerażająca. Jeśli bowiem to tylko kwestia złych kalkulacji, to strach pomyśleć, jak liczono opłacalność PPK.