Samolot z polskim złotem z Londynu poleciał, pasażerowie zostali. Afera w Poznaniu
Kilkadziesiąt osób nie zdążyło na loty do Londynu i Sztokholmu przez "wyjątkowy incydent" na lotnisku w Poznaniu. Chodzi prawdopodobnie o transport polskiego złota z londyńskiego skarbca, który zablokował ruch w porcie Poznań-Ławica.
Rzecznik Portu Lotniczego Poznań-Ławica tłumaczy, że to "wyjątkowy incydent".
– W związku z tym, iż mieliśmy incydentalną operację lotniczą, musieliśmy zwiększyć jej zabezpieczenie zgodnie z wszystkimi wymogami. Dlatego też mieliśmy problem, żeby obsłużyć odpowiednią liczbę pasażerów – przekazał w rozmowie z TVP Poznań Błażej Patryn, rzecznik prasowy poznańskiego lotniska.
Reporterzy TVP twierdzą, że ów "incydent" prawdopodobnie miał związek z transportem złota z Londynu.
Czemu wozimy złoto samolotami?
Narodowy Bank Polski w tym i ubiegłym roku kupił łącznie 126 ton złota. Obecnie nasz kraj posiada prawdopodobnie 229 ton tego kruszcu. Co ciekawe, do tej pory prawie całe polskie złoto było trzymane w podziemiach Banku Anglii. Robi tak wiele krajów, ale Polska planuje połowę zasobów przenieść do kraju. Miałyby one spocząć w skarbcach NBP. To bardzo skomplikowana i droga operacja, której szczegóły i termin nie są oczywiście znane. Ale z jej elementem mieliśmy prawdopodobnie do czynienia właśnie w Poznaniu.
Złoto ma dużą wartość dla państw zagrożonych destabilizacją lub położonych w specyficznych regionach. Złoto intensywnie skupuje zagrożona sankcjami Rosja, na drugim miejscu są zagrożone sankcjami Chiny. Zapasy tego metalu zwiększają też Turcja, Kazachstan i Indie. Chiny i Indie potrzebują też złota, bo bardzo szybko się rozwijają a kruszec jest w tym przypadku gwarantem stabilizacji.
Lotnisko poinformowało podróżnych, którym nie udało się odlecieć, o możliwości złożenia reklamacji osobiście na lotnisku w poniedziałek 18 listopada w godzinach 11-15 lub mailowo pod adresem pr@airport-poznan.com.pl