Bogaty zapłaci więcej, za jazdę po pijaku będzie można stracić auto. Rząd podwyższa kary

Konrad Bagiński
Rząd ma nowe pomysły na karanie kierowców łamiących przepisy. Pewne jest to, że mandaty pójdą w górę, ale w grę wchodzi też odbieranie aut tym, którzy jeżdżą po pijanemu. Premier twierdzi, że rozważa też uzależnienie wysokości mandatu od zarobków.
Rząd planuje podwyższenie wysokości mandatów za wykroczenia drogowe Fot. Dariusz Borowicz / Agencja Gazeta
Jak donosi Rzeczpospolita, premier Mateusz Morawiecki, za sprawiedliwe uważa powiązanie wysokości kar z dochodami sprawcy. Nie jest to oczywiście nowa propozycja, bo podobne rozwiązania funkcjonują w innych krajach. Na razie mamy jednak więcej pytań, niż odpowiedzi.

Po ostatnich wydarzeniach na polskich drogach rząd zabrał się za podnoszenie kar piratom drogowym. Oczywiście nie jest tak, że liczba tragicznych wypadków wzrosła, ale głównie dzięki mediom są one nagłaśniane. Szczególnym echem odbiła się tragedia na warszawskich Bielanach, gdzie pędzący kierowca zabił mężczyznę, który przechodził przez ulicę ze swoją żoną i dzieckiem w wózku.


Na Wyspach Alandzkich – autonomicznym regionie Finlandii – policjanci potrafią wlepić drakońską karę. Co i rusz przekonuje się o tym miejscowy biznesmen i potentat, Anders Wikloef. GdyWikloef przekroczył dozwoloną prędkość o 21 km/h (jechał 71 km/h na drodze z ograniczeniem prędkości do 50 km/h), wyliczanie wysokości mandatu zajęło dwa dni. W końcu magnat otrzymał stosowny dokument – z grzywną oszacowaną na... 63 tysiące euro.

Takie są przepisy w Finlandii. Przekroczenie prędkości poniżej 20 km/h to zwykle 70-155 euro. Ale już powyżej tego limitu mandaty oblicza się na podstawie dochodów kierowcy. Wikloef pięć lat przekroczył dozwoloną prędkość o 27 km/h – wtedy musiał zapłacić, bagatela, 95 tysięcy euro mandatu.

To nie pójdzie łatwo
Na razie nie wiadomo, jak polskie rozwiązanie miałoby wyglądać w praktyce. W grę wchodzi też konfiskata pojazdu w przypadku pijanych kierowców, tu jednak jest sporo niewiadomych. Trudno byłoby to zastosować w praktyce, szczególnie w przypadku aut w leasingu, długoterminowym wynajmie czy po prostu wypożyczonych.

Dziś w Polsce najwyższy mandat może sięgnąć kwoty 500 złotych. Zdarzają się wyjątkowe sytuacje, gdy kierowca popełni naraz wiele wykroczeń, ale i wtedy kara nie przekroczy tysiąca złotych. Po zmianach sugerowanych przez rząd najwyższy mandat miałby sięgnąć 2 tysięcy złotych.

Warto zauważyć, że obowiązujący taryfikator mandatów wprowadzono 16 lat temu. Najwyższa kara finansowa, jaką policjant mógł nałożyć na kierowcę wynosiła wówczas jedną czwartą wysokości średniej krajowej pensji i trzeba przyznać, że 500 zł przez lata było pewnym straszakiem. Dziś jednak jego wartość równa jest jednej dziesiątej średniej pensji brutto.