Na dziecko wylała się gorąca kawa, a linie nie chciały wypłacić odszkodowania. Jest wyrok TSUE

Izabela Wojtaś
TSUE orzekł ws. sześcioletniej dziewczynki oparzonej kawą na pokładzie samolotu. Winę za przewróconą z nieznanych przyczyn kawę ponosi przewoźnik.
TSUE wydał wyrok w sprawie poparzenia w samolocie. Wyrok może mieć ogromne konsekwencje dla całego biznesu lotniczego. Fot. Oliver Holzbauer / Flickr.com / CC BY 2.0
W 2015 r. sześcioletnia wówczas dziewczynka w trakcie lotu z Palma de Mallorca do Wiednia została poważnie poparzona, gdy kawa ojca spadła jej na kolana z nieznanych przyczyn. Z nieznanych powodów kawa rozlała się na dziewczynę, powodując oparzenia drugiego stopnia na jej piersi.

Niki Luftfahrt nie chciał wypłacić odszkodowania
Rodzina zażądała 8 500 euro odszkodowania od nieistniejącego już austriackiego przewoźnika Niki Luftfahrt. A ten twierdził, że nie ponosi odpowiedzialności za wylanie kawy. Według nich wydarzenie nie był zgodny z definicją „wypadku” zawartą w konwencji montrealskiej, czyli umowie regulującej odszkodowanie za wypadki związane z lotnictwem.


Sprawa trafiła najpierw do sąd w Austrii, apelacja do Najwyższego Trybunały Sprawiedliwości, a ostatecznie o pomoc w rozstrzygnięciu sporu zwrócono się do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości (TSUE).

Wyrok Trybunału na korzyść dziewczynki
Zapytano TSUE o to, czy: Kiedy filiżanka gorącej kawy umieszczona na stoliku w samolocie w locie z nieznanych powodów się przewraca, powodując poparzenie pasażera, to oznacza „wypadek” i pociąga do odpowiedzialności przewoźnika w rozumieniu art. 17 ust. 1 konwencji montrealskiej.

Trybunał w Luksemburgu orzekła na korzyść dziewczynki, uznając, że przewoźnik ponosi odpowiedzialność za szkody spowodowane przewróceniem się kubka z gorącą kawą.

Jak czytamy w wyroku TSUE: Artykuł 17 ust. 1 konwencji montrealskiej należy interpretować w ten sposób, że pojęcie „wypadku” w rozumieniu tego przepisu obejmuje wszystkie sytuacje mające miejsce na pokładzie statku powietrznego, w którym przedmiot używany podczas obsługi pasażerów spowodował obrażenia ciała pasażer, bez konieczności sprawdzania, czy sytuacje te wynikają z zagrożenia typowo związanego z lotnictwem.

To nie jest pierwszy przypadek, kiedy linie lotnicze muszą wypłacić odszkodowanie za poparzenie gorącym napojem w samolocie. Niedawno pisaliśmy o małej Amerykance, która podczas lotu z Rzymu do Krakowa poparzyła się gorącą czekoladą. Rodzice 8-latki dostali od linii lotniczych Ryanair odszkodowanie w wysokości 150 tys. euro.