Perełki e-mobilności. Te auta elektryczne zrobią furorę w 2020 roku
Już chyba żaden producent samochodów nie odważy się lekceważyć segmentu aut elektrycznych. Nawet najbardziej zatwardziali Signori z Maranello pracują w czerwonych budynkach swojej fabryki nad samochodem w pełni elektrycznym. To ci sami wierni tradycjom ludzie, którzy całe lata opierali się światowej paranoi na punkcie SUV-ów.
Dlatego wszystkie liczące się marki patrzą coraz bardziej przychylnym okiem na segment aut elektrycznych. Postanowiliśmy przejrzeć najciekawsze premiery takich samochodów, zapowiadane na rok 2020.
Ciekawą nowością na rynku motoryzacyjnym może być długo wyczekiwana propozycja jednego z bawarskich producentów - BMW iX3. Od roku 2013, tj. premiery i3, wiatr hulał w najlepsze po segmencie elektrycznych SUV-ów klasy średniej BMW, a Biegacz Pustynny panoszył się tu, jak u siebie.BMW iX3
Aż w pewnym momencie inżynierowie z Monachium powiedzieli "dość" i pojawił się on – iX3. Zapełniający puste miejsce elektryk będzie konkurował m.in. z Mercedesem EQC, Jaguarem I-Pace i Teslą Y. Musi mu do tego wystarczyć 286 KM (210 kW) i 400 Nm. Zasięg na pełnych akumulatorach ma się zamknąć nieco poniżej 400 km.
BMW iX3 to jedna z ciekawszych premier elektrycznych tego roku•materiały promocyjne
Skoda Citigoe iV jest dla Kowalskiego tym, czym Model 3 Tesli dla przysłowiowego Johna Smitha. Dzięki niej elektromobilność ma w Polsce szanse wjechać pod strzechy. Oczywistym czynnikiem jest tutaj cena, która w przypadku Skody (po dopłatach rządowych) wyniesie niewiele ponad 51 tys. złotych. Auta w tej cenie widuje się przecież codziennie na ulicach polskich miast.Citigoe iV
Jeden z tańszych samochodów elektrycznych dostępnych na rynku.•materiały promocyjne
Jedną z bardziej oczekiwanych premier tego roku jest Volkswagen ID.3. Wolfsburski gigant samochodowy pokłada wielkie nadzieje w swoim elektrycznym hatchbacku i nie ukrywa ambicji, żeby ten VW stał się prawdziwym samochodem dla ludu, a za kilka dekad był legendarny niczym Golf i Beetle.ID.3
VW ma ambicje, by jego model ID.3 stał się godnym następcą Golfa i Beetle•materiały promocyjne
Jednym z przedstawicieli Kraju Kwitnącej Wiśni na arenie zmagań aut elektrycznych, którego premierę zobaczymy w tym roku, jest Honda E. Ciekawy stylistycznie pojazd pokazano światu po raz pierwszy na frankfurckim show motoryzacyjnym w 2017 roku. Jego minimalistyczne kształty w wydaniu vintage rozkochały w sobie szeroką publikę, w dużej mierze wywodzącą się z fanów pierwszego wcielenia Civic-a.Honda E
Honda E ma zadatki na świetne miejskie auto elektryczne.•materiały promocyjne
Nawet z zaledwie 100 kW silnikiem (prawie 136 KM), wydaje się być wystarczająca do miasta. Mocniejsza, 154-konna wersja zapewni jeszcze więcej zabawy. Pozostaje mieć nadzieję, że w aucie za prawie 150 tys. złotych producent przewidział wyłącznik kontroli trakcji i ten mały miejski gokart wywoła uśmiech nawet na twarzy niejednego entuzjasty bardziej klasycznej-mechanicznej motoryzacji.
Do reprezentacji Japonii dołącza Mazda MX-30. Crossover o 35,5 kWh baterii wystarczy na przejechanie około 200 km. Jak tłumaczy producent z Hiroszimy, tak niewielki zasięg - jak na auto z tego segmentu - dyktowany jest klientelą, w którą celuje Mazda.Mazda MX-30
Podczas gdy większość producentów prześciga się w wydłużaniu zasięgu swoich elektryków, Mazda zadowala się klientem, który mieszka pod miastem i codziennie dojeżdża do pracy kilkadziesiąt km. Może się to bez kompleksów odbywać nawet po autostradzie, skoro MX-30 porusza się z maksymalną prędkością 140 km/h, możliwą dzięki 140 konnemu silnikowi.
Mazda MX-30 to propozycja głównie dla klientów dojeżdżających kilkadziesiąt kilometrów do pracy•materiały promocyjne
Opel Corsa-e to propozycja niemiecko-francuskiego samochodu o zasięgu 300 km i baterii 50 kWh. Auto powstałe na platformie e-CMP (dzielonej z kolejnym uczestnikiem rankingu) będzie kosztować w podstawowej wersji prawie 125 tys. złotych. Jego 136 konny silnik rozpędzi je w sprincie do pierwszej setki w czasie 8,1 sekund. Drugiej z założenia auto nie osiągnie.Opel Corsa-e
Propozycja elektrycznego auta miejskiego od Opla•materiały promocyjne
Bliźniaczą propozycją - jednak z francuskim sznytem stylistycznym – jest Peugeot e-208. Taka sama bateria, podobna masa i silnik o tej samej mocy, pozwolą autu przejechać na jednym ładowaniu do 300 km. Odmiennie od swojego niemieckiego kuzyna, e-208 będzie posiadał ładowarkę trójfazową. 100-kilowatowa stacja naładuje jego akumulator do poziomu 80 proc. w zaledwie pół godziny.Peugeot e-208
Francuskie auto miejskie napędzane Voltami•materiały promocyjne
W odpowiedzi na pozytywną odezwę z rynku, Audi postanowiło pokazać światu e-trona GT - drugie wcielenie elektryka z Ingolstadt. Auto rozmiarów A7-ki w najmocniejszej wersji będzie napędzane dwoma silnikami o łącznej mocy 528 KM, co na bateriach o pojemności 90 kWh pozwoli mu przejechać do 400 km.Audi e-tron GT
Segment premium aut elektrycznych wzbogaci się w tym roku w Polsce o jeszcze 2 premiery. Pierwsze seryjnie produkowane auto od Porsche napędzane woltami to jedna z nich. Druga to Volvo zrobione w duecie z firmą Polestar, która dla fabryki z Goteborga jest jak AMG dla Mercedesa, czy Nismo dla Nissana.
Propozycja ze Stuttgartu w swojej najmocniejszej wersji rozpędza się ze startu zatrzymanego do pierwszej setki w czasie 2,8 sekund i tym sposobem awansuje do miana najlepiej przyspieszającego cywilnego samochodu od Porsche. Deklarowany zasięg producenta według standardu WLTP wynosi dla najmocniejszej - 761 konnej wersji do 412 km. Koszt – 790 tys. złotych.Porsche Taycan
Szwedzką propozycję auta wprawianego w ruch woltami napędza duet silników o łącznej mocy 408 KM i 660 Nm momentu obrotowego. Każda jednostka napędowa wprawia w ruch osobną oś pojazdu i zapewnia mu przyspieszenie 0-100 w granicach 4,7 sekundy. Bateria o pojemności 78 kWh ma wystarczyć na przejechanie bez ładowania do 500 km.Volvo Polestar2
Volvo Polestar 2, w pełni elektryczna propozycja z Goteborga•materiały prasowe
W obecnie produkowanych autach coraz mniej ducha i kreski dawnej motoryzacji. Z jednej strony może to zasmucić prawdziwego pasjonata, bo w samochodach zjeżdżających z taśm produkcyjnych coraz mniej wyraźna staje się rola kierowcy. Z drugiej strony, obecnie robi się auta bezpieczniejsze i bardziej ekologiczne, niż kiedykolwiek. Nie licząc śladu węglowego, jaki zostawia się w toku produkcji baterii, ale to już temat na osobny artykuł.