Dzięki luce prawnej świetlówki wciąż zawierają szkodliwą rtęć. Pełno ich w biurach i urzędach

Patrycja Wszeborowska
Świetlówki to wciąż nieodłączny element wielu polskich firm i urzędów. Można je rozpoznać przez opóźniony zapłon, migotanie i zimną barwę światła. Zawarta w nich rtęć jest szkodliwa dla zdrowia i środowiska i od wielu lat zakazana w Unii Europejskiej. Mimo to producenci korzystają z luki prawnej i wciąż produkują świetlówki z rtęcią.
Świetlówki z rtęcią wciąż obecne są w wielu biurach i urzędach. Fot. Krzysztof Karolczyk / Agencja Gazeta
Toksyczne świetlówki
O problemie informuje „Gazeta Wyborcza”. Jak przypomina, zakaz sprzedaży produktów zawierających rtęć obowiązuje w UE już od 17 lat i to z tego powodu nie kupimy już m.in. w aptekach termometrów z rtęcią. Jednak na „zakazanej liście” nie znalazły się wtedy świetlówki z powodu braku odpowiednich alternatyw.

Dziś doskonałą – zdrowszą dla środowiska i energooszczędną - opcją są żarówki oparte na technologii LED. Mimo to taniość i trwałość świetlówek z rtęcią sprawia, że te wciąż mają się dobrze. Najwięksi producenci ani myślą z nich zrezygnować.


– Ich lobbing doprowadził do tego, że unijne przepisy eliminujące rtęć z produktów codziennego użytku do dziś nie obowiązują świetlówek – mówi cytowana przez dziennik Elena Lymberidi-Settimo, szefowa kampanii „Zero Rtęci” w Europejskim Biurze Ochrony Środowiska.

Rtęć w świetlówkach najbardziej niebezpieczna robi się w momencie, gdy zużyte oświetlenie trafia do kosza. Wielu ludzi zwyczajnie nie odnosi zużytych lamp do punktów zbiórki, tylko wrzuca je do śmieci z odpadami zmieszanymi. Około połowa zużytych żarówek trafia w ten sposób na wysypiska, jest spalana lub tłucze się w transporcie.

W każdym przypadku rtęć trafia do atmosfery, a w efekcie przenika do gleby i zbiera w żywności. Jest niebezpieczna dla zdrowia, ponieważ może wywołać niewydolność oddechową, niewydolność krążenia, zapalenie jelit, zapalenie błony śluzowej oraz przenika przez łożysko i może uszkodzić płód.

Zakaz świetlówek w końcu nastąpi zgodnie z dyrektywą unijną Ecodesign. Jednak zacznie obowiązywać dopiero od września 2023 roku, zaś według aktywistów to zdecydowanie za późno. Gdybyśmy bowiem wprowadzili zakaz już w przyszłym roku uniknęlibyśmy aż 4,8 ton rtęci w lampach.

Emisja rtęci do atmosfery
Według organizacji EMEP w 2015 roku w Polsce występowała największa na Starym Kontynencie emisja rtęci do atmosfery – wynosiła wówczas aż 14,9 ton, z czego niemal 9 ton pochodziła z procesów spalania węgla.

Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, podczas spalania węgla do celów energetycznych dochodzi do emisji rtęci do atmosfery. Najbardziej szkodliwy jest węgiel brunatny, w którym występuje dwu lub trzykrotnie większa zawartość rtęci niż w węglu kamiennym. Elektrownia Bełchatów to największy w naszym kraju i Europie obiekt używający jako źródła energii węgla brunatnego.