Górnicy pomylili tory. Mieli zablokować import rosyjskiego węgla, a zaszkodzili polskiemu

Patrycja Wszeborowska
We wtorek związkowi górnicy na cztery godziny zablokowali tory w Sławkowie w woj. śląskim. Na ich ustach gościło hasło, że blokada to sprzeciw wobec importu rosyjskiego węgla do Polski, gdyż właśnie tymi liniami do naszego kraju ma zjeżdżać czarne złoto z zagranicy. Sęk w tym, że ostatnio torami przewożony jest jedynie polski węgiel, który trafia na eksport do wschodnich sąsiadów.
Górnicy zamiast zablokować tory, którymi przyjeżdża importowany z Rosji węgiel, spacyfikowali eksport polskiego surowca na Ukrainę. Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta
Nie te tory, chłopaki
– Wtorkowy protest związkowców, którzy przez ponad cztery godziny blokowali tory w Sławkowie (Śląskie) skutkował opóźnieniem sześciu pociągów towarowych – podała spółka PKP LHS w komunikacie do PAP.

Okazało się, że w ostatnim okresie linią LHS nie były realizowane przewozy węgla z Rosji, lecz przewozy polskiego węgla, który trafia na eksport do Ukrainy. Spółka zaprzecza również doniesieniom, jakoby kiedykolwiek była importerem węgla.

– Jesteśmy przewoźnikiem kolejowym, który świadczy usługi transportu ładunków dla naszych klientów. Jako spółka natomiast podejmujemy z własnej inicjatywy działania na rzecz aktywizacji eksportu polskiego węgla – zaznaczyła rzeczniczka spółki, Agnieszka Hałasa. – W takiej sytuacji blokowanie pociągów na tej linii jest bezzasadne – zauważyła.


To niejedyny protest górników w ostatnim czasie. W poniedziałek we wszystkich kopalniach Polskiej Grupy Górniczej (PGG) odbył się strajk ostrzegawczy. Związkowcy rozpoczęli pracę z dwugodzinnym opóźnieniem, by rankiem odwiedzić biura poselskie przedstawicieli PiS oraz premiera Mateusza Morawieckiego i wysypać w nich węgiel, sprzeciwiając się w ten sposób importowi rosyjskiego węgla.

Ciepłe zimy zmorą branży
Jednak to nie import surowca z zagranicy jest najpoważniejszym problemem, z którym mierzy się dziś branża górnicza. Jak zauważył w rozmowie z redakcją INNPoland.pl Kamil Kliszcz, analityk ds. energetyki w mBanku, polski węgiel zalega z powodu wyjątkowo ciepłej zimy.

– Mniejszy popyt ze strony energetyki na węgiel w postaci miału wynika ze słabego sezonu grzewczego, który obserwujemy już drugi rok z rzędu. Ten rok jest jeszcze trudniejszy, ponieważ mieliśmy ciepły czwarty kwartał i wyjątkowo łagodny okres zimowy, co sprawia, że zużycie węgla spada – wskazywał.