Największy producent piwa na świecie traci zyski. Wystarczyło, by Chińczycy przestali je pić

Patrycja Wszeborowska
Producent piwa AB InBev, do którego należą takie marki jak Budweiser, Corona czy Stella Artois, spodziewa się 10-proc. spadku zysku w pierwszym kwartale 2020 roku. Tak duże straty spowodowane są koronawirusem, który dosłownie wymiótł ludzi z barów w Chinach. Tymczasem Państwo Środka było jednym z ważniejszych rynków piwnego potentata.
Z powodu koronawirusa Chińczycy nie wychodzą do barów, przez co spożycie piwa spada. 123rf.com

Bary zamknięte przez koronawirusa

Koronawirus pozamykał Chińczyków w domach. Z powodu obaw przed zarażeniem nowym wirusem, mieszkańcy unikają dużych skupisk ludzi, takich jak bary czy restauracje. W ostateczności wiele lokali zostało w Chinach zamkniętych na cztery spusty.

Zwyczajowo Chińczycy hucznie obchodzą chiński Nowy Rok, podczas którego dużą popularnością cieszą się piwa produkowane właśnie przez AB InBev. Jednak w obliczu choroby popyt na piwo zmalał, co okazało się sporym problemem dla producenta.

– Nasz biznes jest mocno związany z chodzeniem do restauracji, nocnym życiem, wychodzeniem na miasto z przyjaciółmi, przygotowujemy się na moment, w którym sprzedaż wystrzeli, gdy sytuacja wróci do normy – mówił Carlos Brito, CEO AB InBev dla CNBC.


Koncern spodziewa się w pierwszym kwartale 2020 zysków niższych o 10 proc. niż w ubiegłym roku. Ostatecznie sytuacja ma się poprawić, a zyski wzrosnąć o 2-5 proc., jak spodziewa się AB InBev, lecz dopiero w drugiej połowie roku.

Jak zauważa businessinsider.com.pl, to niejedyny producent alkoholi, który zmaga się ze spadkiem sprzedaży z powodu epidemii. Rozprzestrzenianie się koronawirusa w Chinach może spowodować spadek zysków Diaego, producenta m.in. Smirnoffa, Johnniego Walkera czy Baileysa. Koncern obawia się stracić nawet 260 mln dolarów.

Koronawirus a giełda

Drobnoustrój, fachowo nazwany SARS-CoV-2, podnosi temperaturę nie tylko u osób nim zarażonych, ale także na giełdach całego świata. Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, Najmocniej odczuwalne są wpływy chińskich perturbacji gospodarczych na branże cykliczne i spółki przemysłowe.

– Ofiarą wirusa jest też polski przemysł górniczy. Na przykład w wypadku KGHM 10 proc. przychodów to sprzedaż bezpośrednio do Chin, które są głównym konsumentem miedzi na świecie – mówił w rozmowie z redakcją Daniel Paćkowski ze Stockwatch.pl.