Farmy wiatrowe produkowały 30 proc. energii potrzebnej Polsce. A nasz rząd ich nie chce

Patrycja Wszeborowska
Przeciw odnawialnym źródłom energii, zwłaszcza farmom wiatrowym, pada wiele argumentów, między innymi ich mniejsza efektywność w porównaniu do energetyki węglowej, spowodowana brakiem ciągłości dostaw i zależnością od warunków pogodowych. Tymczasem luty br. przyniósł duże zaskoczenie – wiatraki pokryły aż 15 proc. miesięcznego zapotrzebowania Polski na prąd, a 16 lutego dostarczyły nawet 30 proc. potrzebnej nam energii.
Farmy wiatrowe wyprodukowały w lutym nawet 30 proc. całościowego zapotrzebowania na energię elektryczną w Polsce. Fot. Damian Kramski / Agencja Gazeta

Energia z wiatraków

– W lutym polskie farmy wiatrowe wyprodukowały najwięcej energii elektrycznej w historii – ponad 2,1 TWh. Dostarczyły odbiorcom energię za ok. 400 mln zł, zbijając ceny prądu na giełdzie do najniższego poziomu od dwóch lat i ograniczając import mocy od sąsiadów – donosi portal WysokieNapięcie.pl.

Dzięki pokryciu przez wiatraki ok. 15 proc. lutowego zapotrzebowania na moc całego kraju hurtowe ceny energii elektrycznej spadły. Średnia ważona cena indeksu spot (IRDN) Towarowej Giełdy Energii spadła z ok. 250 zł/MWh w połowie 2019 roku do jedynie 170 zł/MWh. Energia wiatrowa ograniczyła też import prądu do 0,8 Twh.


Tymczasem rząd wciąż w planach ma likwidację farm wiatrowych na przestrzeni następnych dwudziestu lat. Obecnie w naszym kraju nie mogą powstawać nowe elektrownie wiatrowe (oprócz tych z pozwoleniem na budowę sprzed połowy 2016 roku), a stare turbiny nie mogą być wymieniane na nowe.

Wskutek wprowadzenia w 2016 roku "antywiatrakowych" przepisów kolejne farmy wiatrowe w Polsce znajdują się w dramatycznej sytuacji. Niektóre już upadły - jedną z nich była farma Krzęcin, której historię opisaliśmy na INNPoland.pl.