Farmy wiatrowe produkowały 30 proc. energii potrzebnej Polsce. A nasz rząd ich nie chce
Przeciw odnawialnym źródłom energii, zwłaszcza farmom wiatrowym, pada wiele argumentów, między innymi ich mniejsza efektywność w porównaniu do energetyki węglowej, spowodowana brakiem ciągłości dostaw i zależnością od warunków pogodowych. Tymczasem luty br. przyniósł duże zaskoczenie – wiatraki pokryły aż 15 proc. miesięcznego zapotrzebowania Polski na prąd, a 16 lutego dostarczyły nawet 30 proc. potrzebnej nam energii.
Energia z wiatraków
– W lutym polskie farmy wiatrowe wyprodukowały najwięcej energii elektrycznej w historii – ponad 2,1 TWh. Dostarczyły odbiorcom energię za ok. 400 mln zł, zbijając ceny prądu na giełdzie do najniższego poziomu od dwóch lat i ograniczając import mocy od sąsiadów – donosi portal WysokieNapięcie.pl.Dzięki pokryciu przez wiatraki ok. 15 proc. lutowego zapotrzebowania na moc całego kraju hurtowe ceny energii elektrycznej spadły. Średnia ważona cena indeksu spot (IRDN) Towarowej Giełdy Energii spadła z ok. 250 zł/MWh w połowie 2019 roku do jedynie 170 zł/MWh. Energia wiatrowa ograniczyła też import prądu do 0,8 Twh.
Tymczasem rząd wciąż w planach ma likwidację farm wiatrowych na przestrzeni następnych dwudziestu lat. Obecnie w naszym kraju nie mogą powstawać nowe elektrownie wiatrowe (oprócz tych z pozwoleniem na budowę sprzed połowy 2016 roku), a stare turbiny nie mogą być wymieniane na nowe.
Wskutek wprowadzenia w 2016 roku "antywiatrakowych" przepisów kolejne farmy wiatrowe w Polsce znajdują się w dramatycznej sytuacji. Niektóre już upadły - jedną z nich była farma Krzęcin, której historię opisaliśmy na INNPoland.pl.