Państwowe spółki przywracają premie dla prezesów. Starają się to robić po cichu

Katarzyna Florencka
Spółki Skarbu Państwa powoli wracają do wypłacania premii wynikowych swoim zarządom. Usiłują to jednak robić bez rozgłosu – gdyż zaledwie dwa lata temu Jarosław Kaczyński szumnie zapowiadał, że prezesi państwowych firm premii już nie zobaczą.
Spółki Skarbu Państwa wracają do wypłaty premii dla prezesów. Fot. Przemek Wierzchowski / Agencja Gazeta
W kwietniu 2018 r. prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział obcięcie wynagrodzeń szefów i menedżerów spółek Skarbu Państwa – mieli oni otrzymywać tylko gołą pensję, bez żadnych premii. Akcja, złośliwie ochrzczona mianem "Skromność plus", była pokłosiem bardzo źle przyjęte przez społeczeństwo afery z bajońskimi premiami dla ministrów i innych przedstawicieli klasy rządzącej.

Teraz "Puls Biznesu" postanowił sprawdzić, jak wyszło państwowym firmom spełnienie żądania prezesa PiS.

Premie w państwowych spółkach

Premii za 2017 rok nie wypłaciły PGNiG i PGE. Zarząd Tauronu dodatkowe pieniądze za poprzedni rok otrzymał jeszcze przed deklaracją Kaczyńskiego, z kolei Enea zdecydowała się wypłacić pieniądze z powodu m.in. ryzyka procesowego.


W Lotosie premię za 2017 r. otrzymał m.in. były prezes spółki Marcin Jastrzębski. Na pytanie o to, co stało się z pieniędzmi rok później, Lotos już "PB" nie odpowiedział. Z kolei zarząd Jastrzębskiej Spółki Węglowej premii za 2017 rok co prawda nie otrzymał – jednak za 2018 rok już tak, choć z opóźnieniem (zarządowi wypłacono łącznie 1,209 mln zł).

W przypadku m.in. KGHM i PKN Orlen sprawa premii nie jest do końca jasna. Poinformowały one "PB", że premię naliczają, choć nie dookreśliły, czy jest ona wypłacana.

Płace prezesów państwowych spółek

Pokazuje to, do jakiego stopnia zapowiedzi prezesa PiS były po prostu tanim populizmem. Sama reakcja zresztą też, gdyż akurat pensje prezesów dużych spółek nie powinny równać w dół względem tego, jak wyglądają płace na wolnym rynku.

Spółki skarbu państwa tylko dla partyjnych nominatów – tak może się skończyć szumnie zapowiedziana przez prezesa PiS rewolucja w pensjach – zapowiadał wówczas w INNPoland.pl Konrad Bagiński. Jak dodawał, specjaliści od rynku pracy ostrzegali, że za gołe pensje nie znajdzie się prawdziwych fachowców, zdolnych zarządzać bankiem czy rafinerią.