Słynne "miasto duchów" wraca do życia. Płatności i handel eksplodowały
Życie w chińskim "mieście duchów" lub mieście upadłym, jak nieraz mówiono o Wuhan, wraca do normy po tym, jak zniosło miesięczną blokadę i zamknięcie spowodowane grudniowym wybuchem nowej epidemii koronawirusa.
Zakupowe szaleństwo
Same transakcje za pośrednictwem popularnej mobilnej platformy WeChat Pay wzrosły o 162 proc. w okresie od 25 marca do 3 kwietnia w porównaniu z okresem od 25 lutego do 5 marca br.Płatności z tytułu transportu publicznego, czyli głównie zakupów biletów na autobusy i metro, urosły o ponad 1500 proc., a konsumpcja ulicznych fast foodów i restauracji o 350 procent.
Chińczyków cieszy szczególnie możliwość tradycyjnego spożywania posiłków poza domem w niezliczonych restauracjach, które czynne są do późnych godzin nocnych. I tak np. pomiędzy północą, a 4:00 rano w dniu 3 kwietnia wzrost konsumpcji ulicznej wyniósł blisko 200 proc., w porównaniu z tym samym czasem w dniu 27 marca.
Sama Cailinji, kultowa sieć wuhańskich fast foodów, otrzymała 20 tys. zamówień w ciągu ostatnich 10 dni. Do tego dochodzi sprzedaż towarów na coraz bardziej popularnych w Chinach platformach e-commerce - Tmall, Taobao, JD, Suning i Pingduoduo, które uruchomiły ogólnokrajowe promocje na sprzedaż online, tak by pomóc lokalnym biznesom.
E-platformy i celebryci wspierają lokalne produkty
Znany koncern Alibaba kupił np. ostatnio w prowincji Hubei raki o wartości 1 miliarda juanów (ok. 600 mln zł) i sprzedaje je za pośrednictwem swoich oddziałów, w tym sklepów Hema Fresh, Taobao i Tmall klientom w całym kraju.
Inna duża platforma Pinduoduo poinformowała z kolei, że ma ponad 2,65 miliona zamówień na produkty rolne z prowincji Hubei, której stolicą jest Wuhan, a łączna ich sprzedaż przekroczyła 150 milionów juanów tylko w okresie od 29 marca do 2 kwietnia.
Do pomocy włączyli się też niektórzy chińscy celebryci promujący sprzedaż na internetowych platformach. I tak np. tylko dwugodzinna audycja na żywo prowadzona wspólnie przez gospodarza CCTV, Zhu Guangquana i celebrytę Li Jiaqi na Taobao Live, "sprzedała" tysiące produktów z prowincji Hubei i przyciągnęła 15,45 miliona odwiedzających, co przełożyło się na ponad 660 tys. zamówień, generując obrót przekraczający 23 milionów juanów. Całe Chiny pomagają prowincji Hubei i jej stolicy na różne sposoby.
Analogie i porównania - idź za tym, który wie
Chińskie rozwiązania i przykłady mogą być bardzo pomocne i ciekawe dla innych krajów przechodzących reperkusje związane z atakiem wirusa, w tym także dla Polski. Jak dotąd sam rozwój kryzysowej sytuacji i działania prewencyjne w Chinach i na świecie są bardzo do siebie podobne, przy czym ich wyprzedzenie jest ok. 2-miesięczne.
W styczniu czy lutym mało kto przecież wierzył, że czeka nas to samo, co wydarzyło się w Chinach. Teraz może być podobnie - skoro już przydarzył się światu nieszczęsny wirus, nie pozostaje nam nic innego jak wykorzystać przykłady tych, którzy przez te etapy przechodzili wcześniej, głównie po to, by uniknąć niepotrzebnych błędów. I przy tzw. odmrażaniu gospodarki spojrzeć na tych, którzy już to wcześniej robili.
Warto jeszcze sprostować samą informację o Wuhan, bo jest to rzecz ciekawa. Otóż nowe miasto powstało w 1949 roku z połączenia trzech sąsiadujących ze sobą miast – Hankou, Hanyangu i Wuchangu, i nawet dziś miejscowi nie mówią o Wuhan jako o jednym mieście, lecz posługują się nazwami trzech różnych podmiast. A kupując bilet kolejowy nie kupimy go do Wuhan, lecz do Hankou lub Wuchang.
To również miejsce bardzo starych tradycji, pierwsze ośrodki osadnictwa pojawiły się w okolicy bardzo dawno temu (1046–771 p.n.e.), a sam Wuchang przez pewien czas pełnił funkcję stolicy państwa Wu w Epoce Trzech Królestw (lata 220–280). Źródła lokalne podawały, że przed wybuchem epidemii Wuhan zamieszkiwało blisko 15 mln osób, było więc miastem drugiego rzędu, średniej wielkości.