Co się dzieje z niewypitym piwem z barów? Odpowiedź wcale nie jest taka oczywista
Puby i restauracje, podobnie jak wiele innych miejsc publicznych, są i będą zamknięte w najbliższym czasie. Ich właściciele tracą na tym ogromne pieniądze i wielu z nich może być zmuszonych do zamknięcia interesu. O tym już wszyscy chyba wiemy. Ale nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, co dzieje się z zawartością barowych piwnic w Polsce i w Anglii.
Środek dezynfekujący do rąk
Szacuje się, że każdy z blisko 40 tys. pubów w Wielkiej Brytanii ma średnio 15 beczek piwa w swojej piwnicy. Większość zawiera 11 galonów (88 litrów) piwa - choć wiele tzw. real ale dostępnych jest w 9-galonowych (72-litrowych) beczkach.Niestety termin przydatności do spożycia piwa pasteryzowanego - czyli większości piw typu lager - wynosi od trzech do czterech miesięcy po dostawie. A dla piw niepasteryzowanych sześć do dziewięciu tygodni, co znaczy, że ogromne ilości piwa w barach tracą właśnie termin przydatny do spożycia.
Jedną z opcji, którą browarnicy w związku z tym rozpatrują, jest przekształcenie przestarzałego piwa w środek dezynfekujący do rąk poprzez ekstrakcję alkoholu. Browar Brewdog już wprowadził tego rodzaju środki dezynfekujące do rąk w swojej siedzibie w Aberdeenshire - podaje BBC.
Rząd tymczasem zapewnia producentów chcących zrobić podobny użytek z przeterminowanego piwa, że ich w tym działaniu wspomoże. Wszyscy na Wyspach, zarówno browary, właściciele, jak i najemcy lokali, robią wszystko co możliwe, by przetrwać i zachować swe miejsca pracy.
Co dzieje się z niesprzedanym piwem w Polsce?
Ponad 12 milionów złotych wynosi wartość niesprzedanego piwa, które w wyniku epidemii pozostaje w zamkniętych ponad miesiąc temu lokalach gastronomicznych - szacują polscy browarnicy.Firmy piwowarskie zrzeszone w Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego – Browary Polskie rozpoczęły odbiór tego piwa i zwracają środki za niesprzedany towar. To krok ratujący istnienie wielu lokali gastronimicznych, bo problemy ma każdy, również piwowarzy. o czym pisaliśmy w INNPoland.pl.
Tadeusz Puchała, dyrektor ds. gastronomii w należącej do Związku Grupie Żywiec tłumaczy, że w normalnych warunkach cały zespół sprzedaży robił wszystko, żeby barmani i kelnerzy mogli zaoferować jak najświeższe i najlepsze piwo swoim gościom.
– Dziś, kiedy nie mogą tego zrobić, chcemy stanąć po ich stronie i pozwolić im oddać piwo, którego nie będą mogli sprzedać z uwagi na krótki, zaledwie trzymiesięczny termin przydatności do spożycia – dodaje.
Dlatego zespół sprzedaży spółki skontaktował się z większością obsługiwanych przez grupę barów i restauracji proponując pomoc. Żywiec szacuje, że odbierze nawet 25 tys. beczek piwa o łącznej wartości ponad 5 milionów zł.
Odbiór niewykorzystanego trunku
Również inne firmy piwowarskie zrzeszone w Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego – Browary Polskie rozpoczęły odbiór starego piwa od tysięcy lokali gastronomicznych w całym kraju – informują piwowarzy. Jest to jedna z form wsparcia dla sektora gastronomicznego, jakiego udzielają im polskie browary.Jak wiadomo, sektor HoReCa to jedna z pierwszych branż dotkniętych bezpośrednio przez epidemię koronawirusa. Konieczność zamknięcia lokali gastronomicznych praktycznie z dnia na dzień spowodowała nie tylko zatrzymanie sprzedaży, ale i nagromadzenie zapasów towarów, w tym piwa.
A ponieważ napój ten jest drugą po jedzeniu kategorią produktów pod względem wartości dla dziesiątek tysięcy lokali w Polsce, producenci zrzeszeni w Związku Browary Polskie niemal natychmiast podjęli decyzję o odbiorze niewykorzystanego piwa.
Programy wsparcia browarów
Podobnie robi Van Pur (marki takie jak Łomża, Karpackie czy Cortes). Browar poinformował, że w odpowiedzi na konsekwencje pandemii chce pomóc mniejszym browarom i gastronomii, a także przekazać środki do dezynfekcji placówkom pomocy społecznej.Zarząd firmy podjął np. decyzję o uruchomieniu programu wsparcia mniejszych browarów rzemieślniczych w okolicach zakładów należących do Grupy i w związku z utrudnieniami, jakie spotykają producentów piw kraftowych zakupił ich produkty. Chodzi o browary z Podkarpacia, Podlasia, Górnego Śląska oraz Koszalina.
Bartłomiej Morzycki, Dyrektor Generalny Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego – Browary Polskie uważa, że piwo jest szczególnym napojem alkoholowym ze względu na fakt, że jako jedyny trunek posiada termin przydatności do spożycia.
– Dlatego bary i restauracje, na co dzień oferujące swoim gościom jak najświeższe i najlepsze piwo, po zamknięciu z powodu epidemii, znalazły się w bardzo trudnej sytuacji – tłumaczy Morzycki.
– Tym bardziej cieszy, że nasze browary tak szybko uruchomiły działania, które pomagają polskiej gastronomii ograniczać ogromne straty. Są to działania na szeroką skalę, gdyż w lokalach znajduje się 60-70 tysięcy tzw. KEG-ów – twierdzi nasz rozmówca.
Dodaje, że w tej chwili wartość udzielonego wsparcia szacują na co najmniej 12 milionów zł. – Ta kwota może okazać się wyższa jeśli lokale miałyby pozostać zamknięte również w maju i czerwcu. W planach mamy też kolejne inicjatywy, które powinny pomóc polskiej gastronomii – kwituje.