Takiego wstrząsu na rynku pracy nie było od 30 lat. Ale fala zwolnień już za nami
Zatrudnienie w firmach zmalało w kwietniu bardziej niż przez cały kryzys z 2009 r. Przedsiębiorstwa deklarują jednak, że redukcje dobiegają już końca.
Wstrząs na rynku pracy
Zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw zmniejszyło się w kwietniu o 153 tys. etatów.
– Takiego wstrząsu na polskim rynku pracy nie było od początku lat 90. Ankietowe badania wśród firm sugerują jednak, że największa fala zwolnień już minęła. A w kwietniu mogła wcale nie być tak duża, jak się wydaje na pierwszy rzut oka – podaje rp.pl.
Jak podał w środę GUS, przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw – czyli w podmiotach z co najmniej dziesięcioma pracownikami – wynosiło w kwietniu 6259 tys. osób. To o 134 tys. (2,1 proc.) mniej niż w kwietniu ub.r. W takim ujęciu był to największy spadek zatrudnienia od jesieni 2009 r.
Nie jest tak dramatycznie
Faktycznie jednak kwietniowy wstrząs nie ma precedensu. W porównaniu z marcem zatrudnienie zmalało o 153 tys. osób, czyli 2,4 proc., najbardziej w historii danych, sięgającej początku stulecia - podaje serwis.– W ciągu jednego miesiąca zredukowano mniej więcej tyle samo etatów co w trakcie całego kryzysu z lat 2008–2009. Wtedy miesięczne spadki zatrudnienia sięgały maksymalnie 33 tys. – zauważył Piotr Piękoś, ekonomista z banku Pekao.
Sytuacja na rynku pracy nie jest jednak tak dramatyczna, jak wydaje się na pierwszy rzut oka – uspokaja "Rz" Marcin Czaplicki, ekonomista z banku PKO.
– Statystyka zatrudnienia w przedsiębiorstwach dotyczy pełnych etatów. Firmy, które na czas kryzysu ograniczyły wymiar czasu pracy lub wprowadziły postojowe – do czego zachęcają rozwiązania z tzw. tarczy antykryzysowej – raportują do GUS spadek zatrudnienia – dodaje.
Jak niedawno podawaliśm, koronawirus sprawił, że właściwie z miesiąca na miesiąc polski rynek pracownika legł w gruzach, a firmy, które wciąż prowadzą rekrutacje, jednocześnie poszukują oszczędności.