Takiego Słońca jeszcze nie widzieliśmy. Europejska sonda odkryła na nim... ogniska

Katarzyna Florencka
Pierwsze obrazy uzyskane z instrumentów na pokładzie europejskiej sondy Solar Orbiter ujawniły zjawisko, jakiego naukowcy się nie spodziewali. Może być ono być rozwiązaniem jednej z wielkich zagadek naszej gwiazdy.
Na zdjęciu przedstawiono efekty pracy instrumentu PHI: (od lewej) obraz Słońca w świetle widzialnym, mapa aktywności magnetycznej oraz ruchu naszej gwiazdy. Fot. Solar Orbiter/PHI Team/ESA & NASA
Rzecz jasna, nie mówimy tutaj o ogniskach podobnych tym, nad którymi letnimi wieczorami pieczemy z przyjaciółmi kiełbaski. Mianem "ognisk" naukowcy z Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) ochrzcili niewielkie (w astronomicznej skali) erupcje, którymi – jak się okazało – dosłownie usiana jest korona słoneczna.

Pierwsze zdjęcia z Solar Orbiter

Stworzony przez (ESA) Solar Orbiter to sonda, której zadaniem jest wykonywanie obserwacji Słońca z bardzo bliskich odległości. Na jej pokładzie znajduje się 10 instrumentów pomiarowych, które po raz pierwszy mogły się wykazać w połowie czerwca. Jeden z tych instrumentów, Extreme Ultraviolet Imager (EUI), skorzystał z tej okazji, aby przesłać z odległości 77 mln km od Słońca dane, których naukowcy w tym momencie misji nie oczekiwali.


Oczom badaczy ukazały się niewielkie, wszechobecne erupcje, które wyglądają na jak miniaturowi "kuzyni" rozbłysków słonecznych. Nie wiadomo jeszcze, czy "ogniska" naprawdę są małą wersją gigantycznych rozbłysków, czy też stoją za nimi innego rodzaju zjawiska. Możliwe jednak, że pomogą one w wyjaśnieniu zagadki temperatury korony słonecznej: zewnętrzna warstwa atmosfery Słońca jest bowiem o kilka milionów stopni gorętsza niż powierzchnia naszej gwiazdy.
Obraz Słońca uchwycony przez instrument Extreme Ultraviolet Imager z sondy Solar Orbiter.Fot. Solar Orbiter/EUI Team/ESA & NASA; CSL, IAS, MPS, PMOD/WRC, ROB, UCL/MSSL
Warto jednak zauważyć, że kolor na zdjęciach przedstawiających słoneczne "ogniska" został dodany sztucznie: oryginalny obraz uchwycony został bowiem w skrajnym ultrafiolecie, czyli falach o długości niewidocznej dla ludzkiego oka.

Gdyby na wycieczkę Solar Orbiterem zabrał się człowiek, jego oczom ukazałaby się niższa, powierzchniowa warstwa Słońca, czyli tzw. fotosfera. W lutym br. opublikowano najdokładniejsze jak do tej pory zdjęcia fotosfery, zrobione przez teleskop Inouye na Hawajach.